Brzeg Jeziora

-Mam tendencję do gładzenia wszystkiego co mi się napatoszy przez sen - Objął Go w pasie patrząc na Niego z góry

-Nie szkodzi...
Spojrzał na niego. Podniósł się na palcach, oj winem było czuć. Splótł delikatne ramiona na jego szyi i zachęcająco polizał jego dolną wargę.

Uchwycił Jego język, swymi ustami i złączył owe z Jego w krótkim pocałunku - Dobrze, ale jestem zmęczony więc od razu idziemy spać... Może Cię nie zabiję - Puścił Mu oczko i wytknął język

-Cicho...
Uwiesił mu się wręcz na szyi, dyskretnie prosząc o wzięcie na ręce...

A więc wziął Go na ręce i oboje zniknęli do chaty demona

Przyszedł wraz z upadłą. Chodzenie było bardziej męczące niżeli myślał jednak nie pokazywał zmęczenia jakie zagościło u niego po tym spacerze.
- A zabrałaś strój? - spytał od tak. Jak nie może będzie pływać nago? No jeżeli w ogóle będzie chciała.

-Nie zabrałam-odpowiedziała wprost. -Od czego jest jeszcze bielizna-uśmiechnęła się lekko wciąż trzymając go za rękę. Jej spacery nie męczyły. Lubiła je.

- Od zdejmowania? - Spytał, zerkając to na nią to na jezioro - Lekko późno, nikt nie zobaczy... - Mruknął i polizał Arc po policzku.

Ścisnęła swoją dłonią jego.
-Ty zobaczysz-mruknęła cicho, czując jego ciepły języczek na policzku.

- Są opaski na oczy. Obiecuję nie podglądać. - Dmuchnął Arc w ucho i pociągnął ją delikatnie bliżej wody - No chodź, w końcu już tyle przeszliśmy.

Zrobiła parę kroków za nim.
-Ale zimnoooo....-mruknęła niemal idąc o zakład, że i tak będzie podglądał.

- Ogrzeję Cięęę... no weeeeeź. - Gdy byli już bardzo blisko wody, objął upadłą, unosząc nieco w górę - Bo wrzucę tak.

-Nie. Nie w ubraniach i nie od razu do zimnej wody-objęła go mocno za szyję.-Nie nie i nie.

- A tam kobieto, idź. - Przewrócił oczyma i obydwoje znaleźli się pośrodku jeziora, wpadli do niego z pluskiem. O dziwo woda była całkiem ciepła wokoło nich.

Wynurzyła się przylegając do niego.
-Nienawidzę Cię-mruknęła i odgarnęła z oczu włosy.

- Słyszałem to od Ciebie nie raz, słodka. - Dmuchnął w swoją grzywkę, bo nie chciało mu się jej odgarniać - No skoro tak to wolisz wyjść na ląd? Gdzie będzie mroooźne powietrze?

-Tu też jest lodowato-skwitowała i odpłynęła od niego nieco dalej. Było okropnie zimno a ona zaczęła się zastanawiać jak będzie wyglądać jak sopelek.

- Pfff... - Przewrócił oczyma i podpłynął bliżej do Arc. Gdy tak robił robiło się coraz cieplej, aż do momentu gdy pojawił się przed upadłą i objął ją. Wtedy było jak w przyjemnej kąpieli - Już nie.

Zawiesiła mu ręce na szyi, patrząc na jego twarz.
-Nie podoba mi się, że jesteś w ubraniach-uśmiechnęła się lekko i pocałowała go w policzek.

- To to zmień, droga wolna. - Puścił ją i od razu zrobiło się chłodniej. Ochlapał upadłą, odpływając nieznacznie.

Przewróciła oczami. Jeszcze się nie nauczył, że nie będzie za nim biegała? Zanurzyła się całkiem i płynąc pod wodą zaczęła się od niego oddalać. Przyjemnie czysta była ta woda.

Nauczył się tego, jednak przybrał dziwny grymas widząc że nie ma szans na zabawę w wodzie. Zaczął za nią płynąć dosyć szybko.

Nie chciała się bawić. Jeszcze nie. Albo już? Po co się bawić jak zaraz trzeba iść? Wynurzyła się i odgarnęła włosy do tyłu. Spojrzała w niebo. Zdecydowanie nie umiała się bawić.

Zatrzymał się nagle na Arc, gdy się tak wynurzyła. Złapał ją i nieumyślnie pociągnął w dół, puszczając po chwili
- Chciałaś mnie utopić! - Rzucił oskarżycielsko i znów ją ochlapał. Czemu była dziś taka jakaś uhm..?

-To Ty przed chwilą chciałeś mnie utopić-rzuciła z lekkim uśmiechem i po chwili namysłu również go ochlapała z uroczym niepewnym uśmiechem.