Brzeg Jeziora

Uśmiechnęłam się pogodniej
- Ta słodka minka ostatnio się martwi o Ciebie. Ponieważ nie ma Cię większość czasu. - objęłam go za szyję i przechyliłam głowę odrobinę w bok.

Objął ją w tali zaplatająć ręce nad jej pośladkami z tyłu.
- Na prawdę?

- Na prawdę - uśmiechnęłam się lekko - Zaskoczony? - spytałam patrząc mu w oczy.

- W ogóle. - Uśmiechnął się kącikiem ust.

- Tak myślałam. - zaśmiała się cicho i przytuliłam się do Thoma - Trudno Cie czymkolwiek zaskoczyć. - przymknęłam oczy śmiejąc się cicho.

- No to też racja. - powiedział zaczepiając kciuki o początek jej spódniczki.

Zaśmiałam się cicho
- Taaa. Ciepły jesteś, wiesz? Co proponujesz bym mnie rozgrzać? Zimno mi.

- A nie wiem, jest dużo sposobów. - Powiedziałem nachylając się nad jej szyję i raz pocałwałem deliaktnie.

- Na ten przykład jaki zaproponujesz? - spytałam odchylając głowę do tyłu.

Chuchnąłem jej w szyję i znów pocałowałem z uśmiechem.

Zadrżałam nieznacznie. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam ponownie do niego.
- Więc? Co proponujesz kochany?

- Może mały trening? - Spytałem się dalej całując ją powoli po szyi.

Uśmiechnęłam się delikatnie, zadrżałam ponownie
- W porządku. Na początek może być. - delikatnie przesunęłam palce po jego policzku, odsuwając się powoli od niego. Będąc już w odległości na wyciągnięcie ręki, wykonałam nieznaczny gest dłońmi, który spowodował, że zmaterializowały się w nich moje miecze. - Jestem gotowa.

Uśmiechnąłem się delikatnie i skoczyłem do góry, robiąc obrót do tyłu. Kopnąłem ją w brodę, co było wręcz nie do obronienia. Wylądowałem około 10 metórw dalej.

Rękoma zasłoniłam się przed upadkiem. Natychmiast jednak podniosłam się i otrzepałam. Wzięłam ponownie swoje miecze do ręki, które wypuściłam upadając. Mogłam się tego spodziewać. Uśmiechnęłam lekko. Natychmiast też odbiłam się od ziemi i skoczyłam w kierunku Thoma. W pewnym momencie rozpłynęłam się w powietrzu i pojawiłam tuż zanim, zamachując się i tnąc oboma ostrzami po skosie, na prawy bok Thoma.

Obróciłem się w bok blokując się dwoma rękami przed jej mieczami. Miecze zatrzymały się przed nimi, energia zatrzymała miecze. Jedną ręką wziął zamach, wymierzająć uderzenie w jej brzuch.

Zablokowałam natychmiast uderzenie w brzuch jednym mieczem, płaską jego stroną, nie chcąc go zranić. Drugim natychmiast wymierzyłam cięcie od dołu pod jego pachę. Równocześnie odepchnęłam się nogą od jego uda, wykonując salto w powietrzu i lądując kilka metrów przed nim. Starałam się nie spuszczać go z oczu.

Thom znikł z środka akcji przed atakiem mieczem, pojawiająć się nad nią i wypuszczając w jej głowę kulę energii o wielkości dłoni. Nie była ona mocna lecz szybko leciała. Znikł pojawiając się przed nią z rękoma wyciągnietymi przed siebie. Zacząłem w nich gromadzić energie.

Jedynym sposobem by uniknąć kuli energii było zniknięcie. Rozpłynęłam się w ostatniej chwili, tuż zanim kula energii uderzyła we mnie. Pojawiłam się w bliskiej odległości od Thoma, mniejszej niż na wyciągnięcie ręki. Tym razem ze skrzyżowanymi ramionami. Wyprostowałam je natychmiast, tnąc po skosach, na wysokości brzucha. Zaraz po tym rozpłynęłam się w powietrzu, pojawiając tuż za nim i wykonując dokładnie taki sam ruch. Po czym ponownie rozpłynęłam się w powietrzu, pojawiając się kilka metrów przed nim.

Widząc że walka staje się coraz szybsza, zaczął teraz na wyczuwanie energii działać. Mógł nawet zamknąć oczy, to mu wystarczało. Kiedy Kora się pojawiła miał mału czasu na reakcję. Skoczył do góry, blokując kolanami uderzenia, tworząc na nich warstwę energii by miecze nie zadały ran ciętych. Drugiego ataku nie miał jak obronić, ponieważ pierwsze posunięcie było złe. Z jego pleców wystrzeliły wielkie, białe skyrzdła, uderzająć w Korę. Thom Wzniósł się do góry.

Odepchnięta przez jego skrzydła upadłam, lecz nie zatrzymałam się. Przeturlałam się wręcz, natychmiast też wstając na równe nogi. Natychmiast też zniknęłam, pojawiając się nad Thomem, z rozpostartymi rękoma i ostrzami skierowanymi w jego kierunku. Zaraz po tym ruchu, bez względu na to co zrobi Thom, zniknę, by pojawić się około 5 metrów przed nim. Nadal uważając na jego ruchy.

Thom machnął skrzydłami przed siebie robiąc duży podmuch powietrza co mogło ją odepchnąć, a Thom przemieścił się tym samym do tyłu, ciiągle nei atakując zbytnio.

Zasłoniłam się ręką przed wiatrem wywołanym przez Thoma. Gdy tylko zelżał, ponownie skoczyłam na Thoma, wymierzając dwa szybkie cięcia po skosie w jego nogi i głowę. Po czym obrotem przeskoczyłam na drugą stronę Thoma, atakując go w podobny sposób, zmieniając jednak strony. Zaraz po tym zniknęłam, tylko po to by pojawić się ponownie przed jego twarzą. Byłam na tyle blisko by skraść mu całusa i zaraz też zniknąć, pojawiając się za jego plecami i ponownie ciąć, tym razem wzdłuż kręgosłupa.

Kiedy za pierwszym atakiem chciała uderzyć w nogę i głowę, Thom przybliżył się do niej chwytając ją za nadgarstki. Wykręcił je na zewnątrz, tak aby wypuściła miecze. Kolanem kopnął ją w bok, ale było to delikatne uderzenie ponieważ obaj znikli pojawiając sie przy drzewie. Thom trzymał ją za ręce wplatajać palce pomiędzy jej. Przybliżył się do niej i pocałował ją z uśmiechem.

+ 70 exp.

Wypuściłam miecze dopiero, gdy pojawiliśmy się przy drzewie. Odwzajemniłam pocałunek czule, również uśmiechając się nieznacznie i przymykając oczy.