Bar na parterze

-Oj nie myślisz chyba, że dam sie skusić?-uśmiechnął się do niej przekornie. Kiedy już kelnerka nalała mu znowu whiskey zapytał-A więc też siedzisz w tym zawodzie?-i wziął łyka z wyraźnym zainteresowaniem patrząc na Yoru.

- Mhmmm nie wiesz co tracisz... - szepnęłam i przejechałam mu ogonkiem po podbródku.
- Taaa siedzę, aczkolwiek nie z własnego wyboru.

Sasuun przejechał dłonią po podbrudku, tam gdzie przed chwilą był jej ogon. Otrząsnął się jednak i zaciągnął się cygarem
-Słuchaj..możemy nawiązać współpracę-uśmiechnął się do niej szczerze-moge ci nieco osłodzić tę pracę-dodał po chwili spoglądając na nią nieco porządliwie. Miał nadzieję, że może coś z tego wyjdzie...

- Tak? A w jaki sposób, panie Sasuun, o ile się nie mylę.

-O tak..miło mi, droga...-urwał bo zorientował się, że ona też mu się nie przedstawiła. Jednak nie czekając na odpowiedź kontynuował-No więc, nawiązując współpracę ze mną cały ten dom jest do twojej dyspozycji. Możesz zadowalać klientów nawet na ladzie, byle nie w moim pokoju. Dodatkowo mogę zapewnić ci ochronę, chociaż wiem że zapewne sama możesz o siebie zadbać-uśmiechnął się do niej i popił whiskey.-Zyskami dzielimy się 2:1 bo, nie oszukujmy się to ty wykonujesz całą robotę. Jeżeli propozycja ci odpowiada, możesz zacząć od zaraz-uśmiechnął się i objął ją w pasie jedną ręką.

Widząc jego wahanie przedstawiła się - 'Yoru'. Pomyślała chwilę... cóż ona musiała jeszcze część pieniędzy oddawać komuś...
- A czy nie mogłoby to być 3:1? Bo widzisz, muszę komuś oddać część swego zarobku.

Sasuun zamyślił się na chwilę delikatnie masując jej bok dłonią.
-To zależy, ile bierzesz przeciętnie od klienta. Wiem że to bardziej prywatne sprawy ale muszę to wiedzieć-powiedział wkońcu ciągle ją masując.

- Mrr... to zależy od stanu jego kieszeni... ale na początek 10$ z czasem stawka wzrośnie.

Sasuun znowu się zamyślił tym razem jednak lekko i delikatnie szarpiąc Yoru tak by usiadła mu na kolanach.
-To może tak, jak długo musisz oddawać część swoich zysków temu typowi?-zapytał wkońcu obejmując ją w pasie-Bo możemy ustalić okres w którym poprostu zyski będą 3:1 a potem ustalimy 2:1-dodał po chwili lekko przytulając się do niej.

- Cóż jemu muszę oddawać część zysków zawsze - odpowiedziała siedząc mu na kolanach.

-A gdyby cię tak wykupić?-zapytał uśmiechnięty lekko masując ją po brzuchu.-Wiesz, nie mam nic złego na myśli, nie chcę cię traktować przedmiotowo. Poprostu coś mi się zdaje, że u mnie będziesz miała lepsze warunki do pracy-znowu się uśmiechnął ciągle ją masując i przechylając się tak by widzieć jej twarz-Możesz usiąść przodem do mnie-zapytał wkońcu.

- Ohh to nie wchodzi w grę... on mnie nie sprzeda - odpowiedziałam pewnie. - A czy Ty będziesz mi płacić za wszelkie moje usługi wyświadczone Tobie?

-Jakiego rodzaju usługi masz namyśli?-zapytał sięgając po szklankę. Dopił whiskey i odstawił szklankę zastanawiając się nad jej pytaniem-Chodzi ci o to, czy będę ci płacił za zabawę z tobą?-zapytał wkońcu nie dokońca domyślając o co jej chodzi.

- Tak to właśnie mam na myśli.

-Oj nie-uśmiechnął się do niej-Jeśli będziesz chciała zapłaty za zabawę zapłacę ci ile zechcesz. Faktem jest jednak, że żadko zabawiam się z moimi podwładnymi.-powiedział i dopalił wkońcu cygaro-Oczywiście traktuje je jako bilskie mi osoby, więc niewinne pieszczoty są chyba na porządku dziennym-dodał po chwili i puścił ją-Ale jeśli nie życzysz sobie tego wystarczy powiedzieć...

- Ooo skoro rzadko masz się ze mną zabawiać tonie wiem czy chcę dla Ciebie pracować... - musnęłam go ponownie ogonkiem. - I widzisz niewinne pieszczoty są dla mnie zakazane przez Sai'a inaczej mi się oberwie, bo chyba, że dostanę za to kasę...

-No cóż, w takim razie wybacz mi-uśmiechnął się do niej ciepło i pozwolił jej wstać.-Nie chcę żebyś miała przeze mnie kłopoty. A jeśli Sai jest już twoim przełożonym, chyba współpraca między nami nie ma racji bytu-dodał grzecznie pijąc kolejną szklankę whiskey.

- Mrrr.. a na pewno nie chcesz mnie bliżej poznać? - szepnęłam po raz kolejny na razie nie wstając z jego kolan. No cóż było mi całkiem wygodnie xD

-Wybacz kochanie-położył swoje dłonie na jej udach, widząc że nie wstaje-Nie lubię korzystać z tego typu płatnych usług. Ale widzę, że bardzo ci na tym zależy...czyżbyś potrzebowała pieniędzy?-dodał znowu masując tym razem uda i kolana.

Skinęłam głową, aby potwierdzić. Ogonkiem zaczęłam jeździć po jego plecach.

Cicho westchnął i oparł się na fotelu
-Wybacz mi ale niestety narazie nie będziesz miałą we mnie zysku-powiedział ciągle masując od czasu do czasu przechodząc na brzuch.

- Nawet jeśli obniżę dla Ciebie stawkę? Zobaczysz, nie będziesz żałować - szepnęła.

Znowu cicho westchnął
-Słuchaj, tu nie chodzi o to, że drogo sobie liczysz. Albo o to że nie jesteś atrakcyjna.-powiedział przestając masować-Poprostu nie lubie za to płacić-dodał po chwili powoli zsuwając dłonie z jej bioder.

- W takim razie chyba czas na mnie, panie Sasuun - powiedziałam jednak wciąż nie wstawałam chciałam się upewnić, czy na pewno nie zmieni zdania.

-Właśnie o to mi chodzi-powiedział do niej i zabrał wkońcu ręce-Nie lubie gdy kobietom chodzi tylko o zysk-dodał i rozsiadł się, pozwalając jej ciągle siedzieć.