Przypadkiem skręciła w ulicę, której praktycznie nie znała. Dopiero, gdy zapuściła się głębiej zauważyła dziwne sklepy i inną architekturę budynków niż w reszcie miasta.
Zerknęła na jedną z gablot, jej uwagę przykuł wielki napis „Wędzone mięso”, lecz gdy zerknęła do środka okazało się, że wszędzie są martwe zwierzęta obdarte ze skóry. Ich ciała były na pewno wcześniej wędzone, gdyż mówił o tym nie tylko odcień mięsa a także wydobywający się zza drzwi przyjemny zapach.
Zwierzęta, które były do kupienia zaczynały się od małych myszy, przez martwe gołębie po jakieś duże ssaki, niestety przez obdarcie skóry były trochę trudno rozpoznawalne.
Gdy się odwróciła, tuż naprzeciw sklepu z mięsem spostrzegła uroczą wystawę z czaszkami. Z daleka wyglądały jak zabawki lub figurki z wosku, które mogły ciekawie przyozdobić mieszkanie. Dopiero potniej przyjrzała się nazwie sklepu, która brzmiała „Nowe kości, prosto z grobu dla chętnych gości”.
+15pd