Brzeg Jeziora

- Nie potrafię go ocenić, ponieważ go nie znam, ale wydaje się ciekawa osobą. - Stwierdził spoglądając na ciemniejące niebo. Gdzie nie gdzie można było dostrzec złote gwiazdy.

Uśmiechnęłam się nieznacznie
- A ja mam dziwne wrażenie, że znam go dość długo. Tylko nie wiem skąd. - westchnęłam i również spojrzałam na niebo - Piękne, prawda?

- Będę oponował. Wole gdy całkowicie jest usiane gwiazdami, a pośród nich widnieje księżyc. - Odparł cicho mrużąc nieznacznie swoje oczy.

Zaśmiałam się cicho
- Ja wolę puste niebo. Tak jakoś. Nie lubię zbytniego przepychu. - powiedziałam spokojnie, patrząc na nocne niebo. Przełożyłam ręce za plecy i wsparłam się na nich.

- ciekawy punkt widzenia. - Odparł cicho spoglądając co jakiś czas na niebo lub jezioro. ziewnął lekko zakrywając usta dłonią jak wykazywała tego kultura osobista.

Skinęłam delikatnie głową i usmiechnęłam się pogodnie
- Dziękuję. Mówię co myślę. - zaśmiałam się bezgłośnie.

Chłopak wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów wkładając jednego do ust. Zapalił od razu zaciągając się dymem tytoniowym. - Palisz ? - skierował paczkę w jej kierunku.

Spojrzałam na paczkę, a następnie na tego, którego Neither miał w ustach. Dym doleciał do mnie szybko. Zaczęłam kaszleć
- Nie. Dzięki, ale raczej nie palę. - wyszktusiłam i wstałam - Wybacz, ale na mnie już pora. Do zobaczenia w przyszłości - posłałam mu buziaka z palców i odbiegłam w nieznanym kierunku.

Sam chłopak siedział sobie jeszcze dobra chwile w tym miejscu. Dokończył papierosa, którego za chwilę wyrzucił w bok. Podniósł się z ziemi i ruszył w inna stronę.

zt

Przyszedł. Wbiegł do wody, po czym zaczął gonić rybki... :P

wylazł z wody z rybą w zębach i znikł.

Przyszła w poszukiwaniu jakiegoś miejsca do malowania. .

Namalowała obraz i zniknęła

Zjawił się razem z podmuchem wschodniego wiatru nad brzegiem jeziora.
Był ubrany w luźne ciuchy nie krępujące ruchów i wygodne obuwie.
Usiadł na brzegu wpatrując się w taflę wody.
Oczy miał na wpół przymknięte a spojrzenie spokojne i puste.
Wyglądał na zbłąkanego, zagubionego i jakby nie miał calu w życiu chodź to mogły być tylko pozory...

Nad jeziorem zrobiło się strasznie zimno. Tafla wody zaczęła zamarzać, a na gałęziach drzew pojawił się szron. Jak się okazało wraz ze zmianą pogody przybyła jakaś kobieta. Siedziała teraz na jednym z zamarzniętych kamieni i wpatrywała się w swe odbicie.

Przeniósł swój wzrok na nieznajomą i jedynie lekko się skrzywił. "Zimno..." - Pomyślał i lekko się skulił co świadczyło o niekomfortowej sytuacji. Przez moment przyglądał się dziewczynie ale uznał iż to nie ładnie i zabrał swój wzrok z jej ciała po czym spojrzał na zimną ziemię.

Szedł nieopodal, za uważając zmianę pogody, zaciekawił się i zbliżył do tego miejsca. Był odziany w białe futro, lekko za duże, purpurowy szalik owinięty wokół szyi i tej samej barwy czapka. Spojrzał na znajomą mu kobietę i pomachał do niej radośnie.
-Dobry!
Sztuczna beztroska i sympatyczne zachowanie. Dobry aktor.

Elys podniosła powoli wzrok znad zamarzniętej wody. Widok zwierzołaka nieco poprawił jej humor, to też wstała a okolica od razu przybrała cieplejszy klimat. Kątem oczu spojrzała na upadłego, czyżby go nie znała?

Czując ciepło całkiem zdezorientował się, taka szybka zmiana klimatu w tak krótkim czasie, to nie realne ale cóż w końcu to kraina czarów i magii... Spojrzenie przeszło powoli na kolejnego nieznajomego, zaczynał się robić tłoczno i nie wiedział czy to dobre miejsc na odpoczynek, a nowe znajomości nie za dobrze mu wychodziły...

Poprawił mu się lekko humor czując cieplejszy klimat.
-A zrób żeby było widać gwiazdy i księżyc...
Podszedł do Elys i pociągnął ją za rękaw z niewinną minką.

Spojrzała niepewnie na Dulce, w pewnym sensie zachowywał się jak malutkie kilkuletnie dziecko. Uśmiechnęła się nieznacznie, właśnie wtedy na niebie rozbłysły błyszczące gwiazdy.
-Proszę-powiedziała zadziwiająco miłym tonem głosu.
Ponownie spojrzała na upadłego.
-Mógłbyś się chociaż przedstawić.-Nie podobało się jej to, że go nie znała. Zawsze wiedziała więcej niżby chciała, ale tym razem było odwrotnie.

Przeniósł spojrzenie najpierw na niebo a następnie na kobietę, która zwróciła się chyba do niego. Lekko uniósł brew ale po chwili wstał i strzepnął trawę se spodni i podszedł spokojnie do niewiasty.
Nie wiem czy jest sens ale jak to ci sprawi przyjemność to mogę powiedzieć...
Rzucił zatrzymując się przed damą i zwierzołakiem po czym zamkną oczy i po chwili je otworzył mówiąc:
Ast... Yashagoro...
Powiedział i odszedł parę kroków aby ponownie oddalić się od dwójki istot aby im nie przeszkadzać.

Pojawiła się, spojrzała na wszystkich. Zróżnicowanie towarzystwo. Dygnęła, bo tak kulturalnie.
-Witam.
Powiedziała i zbliżyła się do jeziorka. Kucnęła przy nim i dotknęła opuszkiem palca tafli wody. Zimna.

Znika.

Znika.