Drzewo Życia

[cichaj! ja tu zadanie mam, a Ty się śmiejesz TT]

I śpi. No proszę, niby idol, a zachowuje się jak człowiek. Poobserwuję jeszcze trochę i zdecyduję czy zachować ją na stanowisku własnego idola. W końcu to taka odpowiedzialność...
Tymczasem przeniosłam się na bliższe drzewo, coby wyraźniej widzieć jak Rin ziewa.

No co... trochę odpoczynku się jej należało. Chociaż racja... obijać się nie powinna.
Otworzyła oczy i spojrzała w niebo. Było jeszcze w miarę jasno, by nie oślepnąć podczas rysowania... W jej dłoni pojawiły się kartki i węgiel.
Zamyśliła się. Tylko co by tu narysować?

Aha, więc jednak nie zaśnie, a będzie rysować! No, śledztwo szło mi coraz lepiej. Zbliżyłam się jeszcze kawałek, teraz jedynia ściana gąłęzi odgradzała mnie od drzewa Rin. Gdyby tu spojrzała miałaby minimalną szansę na dostrzeżenie dwóch ciemnych, świecących punkcików... Tylko czy wiedziałaby, że to moje oczy?

A jednak! Czuła się obserwowana... Miała tylko nadzieję, że to nikt, kto chciałby jej przeszkadzać. Westchnęła dalej rozmyślając. Jak zawsze, gdy nie wiedziała, co narysować, zaczynała stukać paznokciami o czarny kamień.

Nie, nie chciałam przeszkadzać. Tylko śledzić. Jeśli zostanę Łowcą na pewno przyda mi się ta umiejętność. A jeśli nie zostanę to i tak może mi się przydać. Hm... Idol czy nie idol, oto jest pytanie?
O, stuka. Może chce rzeźbić?

Taa, będzie rzeźbić w węglu xD. W końcu przyszło jej do głowy co narysować. A gdyby tak... Uśmiechnęła się figlarnie sama do siebie i zmobilizowana zaczęła kreślić na papierze pierwsze linie.

Jako że nie chciał być dzisiaj porwany, to przylazł tutaj. Przeciągnął się, idąc ścieżką, gdy nagle dostrzegł upadłą i jakąś elfkę. Widząc, że upadła ewidentnie szpieguje elfkę, demon wydarł się na pół lasu:
- Złaź z drzewa, bo rypniesz!

Rysuje! Trzeba zobaczyć co... Obróciłam się i ominęłam szerokim łukiem RIn, by zajść ją od tyłu. Umościłam się wygodnie wyżej od niej, na tym samym drzewie, pilnując by zasłaniały mnie gałęzie i by nie spadł żaden listek czy inna rzecz na głowę byłej elficzki. Stąd przynajmniej widziałam co ona rysuje.
Demona zignorowałam.

Spojrzała pytająco na Kjella. W tym samym momencie Taya mogła dostrzec lekki szkic twarzy Ramza.
- Co się tak wydzierasz?
Lekko przewróciła oczami.

Ramzesa rysuje? Ciekawe po co. Siedziałam sobie nieruchomo przypominając dużą sowę z gałązkami we włosach. Ciekawe czy też demon sobie pójdzie czy też mnie zdemaskuje. A nawet jak zdemaskuje to po prostu będę jawnie śledzić. Przynajmniej jeszcze chwilę.

- Bo coś ci wisi nad głową i zaraz spadnie z drzewa, no popatrzy tylko! - odpowiedział elfce i w tej samej chwili pojawił się za Tayą, pchając ją w przód, aby spadła z drzewa. - No mówiłem, że rypniesz! - krzyknął jeszcze.

Pojawił się za Kjellem.
-Ona może rypnie, ale to ty za to płacisz.
Nim się zorientował został pozbawiony 10t. No cóż.... Życie bywa okrutne. Przynajmniej dzisiaj nie będzie głodował. xP Zlazł na ziemie, po czym siadł pod drzewem, o które oparł się wygodnie.

Westchnęła cicho. Wiec, upadła ją szpiegowała... to nic. Odłożyła papier i węgiel po czym szybko rozwinęła skrzydła i złapała Tayę, zanim ta zdążyła spaść.
- Coś jeszcze?- przechyliła głowę patrząc na niego podejżliwie.
Uśmiechnęła się do kolejnego upadłego.
- Cześć Sylph.

- Cokolwiek - wzruszył ramionami. Podskoczył i łupnął ciężko w gałąź, łamiąc ją, aby spadła na łeb złodzieja. Sam złapał się rękoma wyższej gałęzi i podciągnął, siadając na niej w miarę wygodnie.

-Cześć Rin. Cześć Taya.
Mruknalem, po czym mimo wszystko wstałęm i pojawiłem sie obok nich, żeby siąść na gałęzi, więc gałąź, którą złamał Kjell mnie minęła.

[Ta, jasne! Trzeba było wcześniej to napisać, to by cię minęła, pf! Teraz i ja sobie mogłem napisać, że zauważyłem, jak mnie okradasz i o :<]

A ten machał sobie nogami i patrzył w jasne niebo. Nudził się, więc zlazł z drzewa i zaczął układać jakieś bzdury z patyczków.

Zamrugałam. Chwilowo się zamyśliłam nad tym czemu RIn rysuje Ramzesa, więc nie kontaktowałam.
-O, cześć pluszak. A co Ty tu robisz?-zajęłam się wyplątywaniem gałązek z włosów. Skoro jawnie śledzimy to jawnie.

Najwidoczniej Taya nawet nie nie zorientowała, że Rin nadal ją trzyma. Wzruszyła ramionami i puściła tak, że anielica upadła. Oczywiście z niewielkiej wysokości.

[Ja nie napisałem, że sie nie zorientowałes. Tak mi się przynajmniej wydaje że nie napisałem. ^^"" ]

-Ja? Póki co siedze. I okradam Kjella, z jego kosztowności. A co?
Tycknął palcem delikatnie Rin.
-Co chciałaś pokazać Tayi jakiś czas temu?

Tia... Teraz sie zorientowałam, że Rin mnie trzyma. Ach, mój idol mnie uratował! <3 I w dodatku uniósł taki ciężar. Piałabym z zachwytu, gdyby nie to, że obiłam sobie cztery litery. Wstałam rozmasowując bolące miejsce. Wróciłam do usuwania gałązek z włosów.
-Wybacz Rin.-mruknęłam mając na myśli nie wiadomo co.
-Kejlla?-rozejrzałam się. O, to to tam co układa coś z patyczków to ten łowca Kjell? Oo

- Wacka - burknął obrażony słysząc słowa upadłego, bo zauważył, że brakuje mu 10 talarów ;< - Czego chcesz? - spojrzał w górę na upadłą.

- Nie ma za co.
Uśmiechnęła się słodko i z powrotem usiadła na swojej gałęzi, która była tutaj najniżej umiejscowiona. Popatrzyła na Sylpha dalej ze swoim uśmiechem.
- A to takie tam damskie sprawy.
Widząc naburmuszonego Kjella upadła pojawiła się kucając obok niego i pogłaskała po głowie.

-Autografu!-prychnęłam rozbawiona. Jakie urocze stworzonko z tego demona. Kto by pomyślał, że odwieczni wrogowie aniołów trudnią się układaniem patyczków w lesie oraz obrażaniem. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. I jeszcze się daje głaskać Upadłej. Urocze, co najmniej urocze.

- Pfu - prychnął i odskoczył. No nie dość, że kradną, to jeszcze ośmielają się dotykać! Bezczelni. Łypnął kątem oka na upadłą. - Wała, nie zasługujesz - odparł, po czym odszedł kilka kroków dalej, aby usiąść na trawie i pogrzać się w słońcu.

- Oj oj biedny Kjellik.
Oparła łokcie na kolanach i przyglądała mu się rozbawiona. Rozłożyła skrzydła i lekko nimi zamachała wytwarzając lekki wiaterek obok dziewczyny.