Las War'Shewa

Zniknął oburzony.

- Tak, ale nie będę jej zabierać królowej- uśmiechnęła się i lekko sennie przeciągnęła.

- I widzisz? Znowu go wystraszyłeś. - no teraz to już się na Vall'a fochnie ;< Usiadła na tamtym drzewie, co poprzednio nie patrząc na wampira. Pominęła fakt, że elf bardzo zwinnie ją olewa. Cóż, jeszcze tego pożałuje. ;< - Rin, zrób coś ciekawego to nam wszystkim przestanie się nudzić - wytknęła jej język.

Elys nie była głucha. Nie chciała przetrzymywać zwierzaka, niech inni też mają tą przyjemność pogłaskać jego futerko. Pojawiła się tuż koło Rin i podała jej kotkę.
-Moje towarzystwo już się jej znudziło. –Stwierdziła nieco łagodniejszym głosem.
Poprawiła niesforne kosmyki i powróciła na swe poprzednie miejsce.

- Pfff ja go wystraszyłem ?! - Powiedział oburzony i odwrócił się demonstracyjnie od Niny.
- Zobaczymy pffff jescze zobaczymy pfff - Mówi po cichu ale tak by ona go słyszała.
Wyciągnął miecz i spojrzął w kierunku upadłej.
- No dobra nie pora na spory...można by tu zrobić małą jadkę... - Szaleńczy uśmiech.

Widząc orki, znikła.

(sry, ale nie jestem w stanie -.-)

Elys spojrzała na nieprzyjaciół chłodnym wzrokiem. Co oni sobie myślą by jej przeszkadzać!? Nie tolerowała takiego zachowania nawet, jeśli ktoś chciał ją po prostu zaatakować. Zeskoczyła zwinnie z drzewa, zarzuciła teatralnie włosy do tyłu.
Szepnęła coś cicho a w jej dłoniach pojawił się srebrny łuk. Naciągnęła cięciwę, przy której natychmiast pojawiła się strzała. Wycelowała w jednego z orków nucąc cicho jakaś melodię.
W końcu strzeliła.

Wszystko pięknie ładnie było i nawet nieco szerzej się uśmiechnął. Choć niedługo, bo po chwili zrobił grymasa i zerknął po orkach.
- Czego one tu chcą, głupota. Nawet odpocząć nie chcą - po drodze kilku spotkał, ale biegał p drzewach więc dużo mu nie zrobiły wtedy. Nie pytając, chwycił dziewczynę po ramię i po chwili byli już na wysokiej gałęzi jednego z większych drzew. Po korze można było poznać, że był to dość stare drzewa, a jego gałąź była szeroko i gruba. Nie musiał się martwić, że zapadanie się pod ciężarem kotka i ich dwójki. Sięgnął dłońmi przez ramię po łuk, ściągając go ostrożnie, położył dłoń na w odpowiednim miejscu sięgnął po strzałę. Nie naciągnął jej na cięciwę, ale trzymał w pogotowiu przy sobie. Gdy jednakże orki zaczęły robić tego czego nie powinny, wyciągnął drugą strzałę. Chwycił obie zgrabnie między palce i założył na cięciwę. Łuk miał możliwość strzelania dwoma strzałami dzięki swojej budowie, ale za dużo by o tym mówić. Po krótkiej chwili najzwyczajniej w świecie naciągnął cięciwę, trzymając ramiona niezbyt miękko, ale nie nazbyt. Po czym puścił, wcześniej obracając łuk do pozycji poziomej. Trzymał strzały tak, że obie poleciały na dwa różne cele, a przynajmniej zmierzały w ich kierunku w okolice karków i głów.

Popatrzyła lekko zdezorientowana na całe zjawisko.
- Mogę na chwilę zostawić tą kotkę przy tobie?- spytała elfa wyciągając katanę.

Patrzy jak Orki znikają.
- Grrr jeszcze polazła nie pomagając...ma tupet oskarżać mnie i jeszcze zwiewać... - Zły.

// Pfff Rin
/// Pfff Luś
////od dziś kocham Bela ;*;*;*******

> L. jesteś cham! ;x Orki i zwierzęta morskie, chyba u Ciebie xd <

Ubyło mu 10pz xD Schował łuk nie wiedząc co się stało, a jedynie usiadł na gałęzi. Patrzał z góry na resztę, a co do tego Lyma wróciła w jego laski. Uśmiechnął się rozbawiony, widząc jak kotka reaguje na jego obecność.
- Głupiaś - zaśmiał się cicho, głaskając swoją bratnią dusze po łebku pieszczotliwie oraz za uszkiem czasami.

//za co? xD

- No i po akcji...- westchnęła i z powrotem schowała katanę zawiedziona.
Papatrzyła na elfa.
- Miałam się z nią pobawić...

Nieco zawiedzona opuściła ręce a łuk sam znikł. Dopiero zaczynała się rozkręcać. Mozę powinna z kimś trochę potrenować dla rozrywki. Przymrużyła lekko oczy i wskoczyła na „swoją” gałąź. Oparła się o pień drzewa i jedynie, co jakiś czas zerkała na resztę.

- Innym razem, czas goni - wstał, skłonił się do wszystkich puszczając oko do królowej. Posiadała łuk, a to się równało przyczepieniu się młodziaka do niej. Zaczął odskakiwać między drzewami, znikając z pola widzenia. Zaś Rin miała kotkę na rękach z karteczką

Cytat :

Masz o nią dbać, póki się o nią nie upomnę.

Pomachała Raunowi po czym zdziwiona wzięła do rąk karteczkę. Gdy ją przeczytała uśmiechnęłą się i spojrzała na słodką kotkę.
- Mam nadzieję, że nie będzie ci ze mną źle- mruknęła do niej i zaczęła czule drapać za uszkiem.

- Baaj... - Patrzył jak elf odchodzi - został sam z dwoma elfkami.
- Bu! - Powiedział zbliżając się do Rin.
- Hihi zostałem samemu z panną kamienna twarz i panną wszyscy mnie gwałcą. - Powiedział żartobliwie.

Zerknęła na wampira.
-Lepiej nie przeginaj, bo ci się oberwie –powiedziała jak zwykle spokojnym głosem, chociaż w głowie aż kłębiło się od pomysłów do torturowania Vall’a. No tak, królowa nie lubi, gdy się obraża ją i jej poddanych.

Prychnęła słysząc słowa pijawki i wstała. Spojrzała na królową i usiadła obok niej.
- Mogę...?- spytała grzecznie, żeby nie wyszło, że dosiada się do kogoś, kto jej nie chce^^

- Oj Elys...Elys, co ci za brudne myśli chodzą po głowie? Nie możesz wszystkiego brać tak na poważnie bo na prawdę zmienisz się w kamień...a wtedy to nie tylko będziesz udawać że nic nie czujesz a rzeczywiście niczego nie będziesz czuć... - Powiedział zadziwiająco spokojnie i poważnie.
- Ale koniec z tymi naukowymi bzdetami UŚMIECHNIJ się. - Szczerze i z uśmiechem na twarzy.

-Tak, oczywiście.
Dla swoich poddanych przybierała zawsze cieplejszą barwę głosu. Zerknęła to na elfkę, to na kotkę.
-Lepiej się nią dobrze opiekuj, szkoda takiego miłego zwierzaka. – Stwierdziła. Kotka wyglądała na nieco głodną.

Pojawił się na jakiejś gałęzi nie powiem której żeby mnie nikt nie dorwał i wisiał sobie na niej od góry nogami.

Zobaczył L'a i za łiczał.
- łiiii! - Wzniósł się na skrzydłach i przytulił L'a.
- To przeze mnie uciekłeś? - Powiedział smutno i z poczuciem winy.

- Fakt.
Uśmiechnęła się do królowej, a kotka zaczęła miauczeć i szturchaćelfkę łapką jakby czegoś chciała.
- Hmm... chyba przydałoby się coś do jedzenia.