Las War'Shewa

- Rozumiem - uśmiechnęła się, ale dalej go nie puszczała. A niech sobie pobędzie trochę w niewoli. xd - A co słychać? - spytała. W końcu trochę się nie widzieli.

Wróciła, bo zostawiła swoje kartki i węgiel x< i dalej drży przemoczona z zimna.

Podeszłam bliżej pary i niemalże się o nich potknęłam. Spojrzałam w dół na nich.
- Witajcie. - przywitałam się cicho i obeszłam ich. Odeszłam kilka kroków i przystanęłam patrząc na niebo obojętnie.

- Co słychać...? Dużo by opowiadać... - Spojrzał na elfkę przypomniała mu się Alex.
- Ale może lepiej o tym nie mówić...dobrze? - Powiedział smutno i poważnie.
- Witam

- Cześć zielona panienko - powiedziała do elfki a potem popatrzyła na Korę, którą dopiero zauważyła. Upadła zapewne wiedziała, co się wydarzyło, a ona nie chciała o tym rozmawiać - Jak się miewasz? - spytała z przyzwyczajenia. - Skoro nie chcesz to nie mów - te słowa skierowała do Valla i puściła jego rączki wolno.

- W porządku, dziękuję. - odpowiedziałam, jednak nie było w moim głosie nawet nutki jakiegokolwiek zainteresowania czy wesołości. - A u was? - spytałam i usiadłam na sporych rozmiarach głazie, patrząc na wampira i upadłą.

Nie pojawił się o nie, a tylko przeskakiwał miedzy drzewami zwinnie dopóty nie wylądował obok Kory.
- Witam - rzucił lekko zdyszany i dmuchnął w grzywkę, niezbyt się przejmując tym że wygląda dość komiczne z tam wielkim łukiem na plecach. Pogrzebał pod pazucha i wyciągnął list, który był pieczołowicie zabezpieczony. Wręczył go Korze
- Pomyli się nie pomyliłem. To dla pani - stwierdził, patrząc się na upadłą przez moment.

- Nie, nie puszczaj go!- krzyknęła przestraszona widząc, że Nina puściła Valla wolno. Juz po niej x<

- Ehhh u nas po staremu.. - Pokazał jej język.
- Miło ze to uszanowałaś... - Uśmiechnął się do Ninuś. - Ale nie trzymaj mi więcej tak rączek...
Pomasował sobie nadgarstki i zaśmiał się.

Spojrzałam na elfa spokojnie.
- Witaj. Dziękuję - wzięłam list i spojrzałam na kopertę - Kto Cię przysyła? - spytałam łamiąc pieczęć listu. - Odpocznij w każdym razie. Pewnie przebyłeś długa drogę.

- U mnie całkiem nieźle.. Pomijając pewien fakt.. No ale powinnam się już do tego przyzwyczaić - uśmiechnęła się lekko do Kory i zlustrowała elfa wzrokiem. Bardzo uważnym i długim spojrzeniem. - Przecież nie trzymałam cię tak mocno - powiedziała do Valla, nie spuszczając wzroku z elfa ani na chwilę.

Widząc chłopaka z elfimi uszami odruchowo do niego podeszła. Ukryła się za nim, obawiając się co mogłaby zrobić ta nieobliczalna pijawka i udawała że jej nie ma.

Oparł się o drzewo, podnosząc jedną z nóg trochę wyżej i również opierając ją o korę drzewa. Splótł dłonie na klatce piersiowej wpatrując się między drzewa nieco zamyślony. Pytanie kobiety go z niego wyrwało.
- Ah, nie mogę zdradzić. Nawet nie znam imienia, dostałem instrukcje i prośbę, a nie mogłem odmówić - uśmiechnął się pogodnie, poprawiając opadającą grzywkę. Patrzył jak pieczęć została złamana, ciekawość go zżerała co tez on przekazał nieznajomej mu osobie.
Zerknął przez ramię, obserwują tym razem elfkę kryjącą się za jego ramieniem i zaśmiał się cicho
- Co tak się kryjesz? Boisz się czegoś? - zapytał ciekawsko.

- Widzę cię...nie udawaj że cię nie ma. - Powiedział surowo.
- Oj Ninuś...Ninuś...nawet zażartować nie można ? - Powiedział odwracając się od upadłej.
Elf nawet go nie zainteresował.

- Tego głupiego zboczeńca!
Wskazała na Valla i udając słodką bezbronną istotkę wtuliła się w ramię obcego.

Spojrzała na Valla.
- Można - wytknęła mu język i popatrzyła na Rin - On nie jest zboczeńcem - wywróciła oczami.

Spokojnie przeczytałam list i uśmiechnęłam się delikatnie kącikiem ust.
- Dziękuję. - skinęłam głową do elfa - Uspokoiłeś mnie. Odpocznij teraz. Odpowiedź wyślę sama, innym sposobem. - schowałam list w rękaw i wyciągnęłam 3talary, podałam je elfowi - To dla Ciebie za fatygę. - spojrzałam na Ninę i Valla. - To dobrze, że wszystko się układa. Miło to słyszeć.

Na jednej z grubszych gałęzi drzewa pojawiła się postać w płaszczu. W tych okolicach krycie swojej tożsamości nie jest raczej niczym nowym. Kobieta wcale nie zamierzała się kryć, przynajmniej przed ludźmi. Płaszcz założył tylko ze względu na dzisiejszy chłód.

- Jaaa? Może od razu jestem gwałcicielem...zboczeńcem...głupkiem...iiiiii noo wiecie czym - Zaśmiał się chytrze - hihi
- łiiii - Wyczarował sobie wiosełko i zaczął grać <Tenacious D - History>

Nieco zmieszany było, bo raczej był tutaj nowy i rozumiał z tej całej bredni nic. Wzruszył nieznacznie ramionami.
- Czemu od razu zboczeniec? Może chciał być miły? - zapytał dziewczyny, niezbyt interesując się wampirem. Nie był facetem w jego typie, a co najbardziej nasz elf nie był homo.
- A co najważniejsze może byś się przedstawiła, a nie ciągasz mnie za ramię - puknął ją w czółko wskazującym palcem i zaśmiał się, drugą dłonią łapiąc 3 talary. Uśmiechnął się w podzięce ku kobiecie
- Dziękuje bardzo, przyda się na czarną godzinę - oparł się wygodniej jak na razie znosząc bycie murem między elfką, a facetem. Nie długo po tym skierował swoje bystre oczy na przybyłą, która teraz rezydowała na gałęzi. Skłonił się nieznacznie w geście szacunku. Na jego szczęście wiedział kto jest jego władczynią.

- Witaj Elys - przywitałam się skinięciem głowy i sama bardziej okryłam się płaszczem. Dziś chłód doskwierała mi wyjątkowo. Spojrzałam na Vall'a i wykonałam nieznaczny gest dłonią - Spróbuj może na cytrze. - w dłoni wampira pojawiła się cytra - Lecz jeśli zafałszujesz choć raz to ci ją odbiorę. - powiedziałam obojętnym tonem.

- Ja jestem Rin- wyprostowała się dumnie i odgarnęła włosy do tyłu- i on jest zboczeńcem, bo mnie pocałował bez pozwolenia.A ty jak masz na imię?
Spytała dopiero teraz dokładnie przyglądając się elfowi.

- Nawet jeśli to da się nad tobą zapanować zboczuszku - tyknęła go palcem w mostek - Układa się, to za dużo powiedziane. - powiedziała do Kory i nieco posmutniała. - Witaj Elys - uśmiechnęła się blado do królowej elfów i przeniosła wzrok na elfa. - Nina jestem - przedstawiła się, bo miała taki kaprys.

- Oooo witam panną kamień - Powiedział żartobliwie od Elys przypominając sobie ostatnią rozmowę z nią.
- Vall - W końcu powiedział do elfa i wyciągnął dłoń.
- Jak chciała byś nade mną zapanować hihi? Nic nie zatrzyma rock'n'rolla! - Chytry uśmieszek.
- Pfhiiii to ja wole swoją gitarkę... - Gra <Children Of Boodom - Hate Me>

No tak, robić wielkie halo przez jakiś pocałunek, on tego nie rozumiał. Rozbawiony obdarzył rozmówczynię spokojnym wzrokiem.
- Ładne imię, królowa też ma ładne - stwierdził, pochodził z innych stron. Nocne elfy posiadały inaczej składane imiona, więc był mile zaskoczony taką odmiennością w innej krainie.
- Mam na imię Belaraun, ale zwą mnie Raun - powiedział prostując się nieco dumnie, bo w końcu imię i nazwisko dla elfa jego pochodzenia znaczył bardzo wiele. Ni stąd ni zowąd królową zaatakował Lyme, która wyskoczył nagle spomiędzy liści i teraz trzymał się nieco przestraszony kaptura na głowie elfik. Trząsł się zaś jak listek na wietrze.
- Lyme wariatko, zostaw królową - krzyknął do młodej kotki, ale jak widać poruszać się nie mogła
- Wariatko mała - wymamrotał, robiąc niewinną minę ku królowej. Zlustrował kątem oka dłoń Vall'a. ale nie podał. Nie znał takiego zwyczaju.