Jezioro w górach

Wiecznie zamarznięte jezioro skrywa się pod warstwą śniegu, dlatego też niewiele osób wie o jego istnieniu. Wszędzie śnieg, śnieg i śnieg.



_____________



Pojawił się z Arc i puścił, całując ją wcześniej długo i namiętnie, jakby na pożegnanie. W sumie mógł zaraz umrzeć.

-Chyba nie chcesz mnie zostawić?-spytała cicho, zaciskając palce na jego przedramionach.
-I co Ty powiedziałeś wcześniej?

- Nie, po prostu boję się łyżew. No i że do szekszu. - Odpowiedział i w jednym momencie śnieg z jeziora zniknął, odsłaniając płaską taflę lodu

-Nie wiem co do seksu-wzruszyła ramionami a w jej dłoni pojawiły się łyży, które to też ze spokojem nałożyła, by zaraz po chwili wsunąć się na lód.

Demon posłużył się magią. Trzeba było przyznać, że szło mu dobrze. Utrzymał się i nawet podjechał nieco przed siebie, ale gdy trzeba było skręcił wywalił orła i leżał na lodzie.

No cóż ona widać grację miała wrodzoną. Nie minęło kilka minut a ona już spokojnie i powoli jeździła sobie do przodu. Gorzej z hamowaniem, więc gdy podjechała do demona niemal nie przejechała mu nożem po dłoni.

Usiadł i potarł głowę, zbierając dłonią coś ciepłego i czerwonego. Na lodzie został ślad krwi
- Uh, a co powiesz na wyścig? - Spytał, nie przejmując sie małymi obrażeniami. Wstał i uśmiechnął się chytrze. Nagle zaczął jeździć wokoło niej jak jakiś zawodowiec.

Wyciągnęła jednak rękę i złapała za jego płaszcz, by przyciągnąć go do siebie, omal go nie wywracając. Sięgnęła ręką na tył jego głowy. Spojrzała na ubrudzone krwią palce i zmrużyła oczy.
-Uważaj bardziej na siebie-uśmiechnęła się życzliwie i puściła go.
-Jaki wyścig?

Klasnął, a w dwóch przeciwległych końcach jeziora pojawił sie białe fotele
- Od tego miejsca. Do tamtego - Wskazał na fotel, który znajdował się bliżej nich
- A potem do tego drugiego. Wygrany zachowuje wszystko.

Pokazała mu końcówkę języka i podjechała do fotela. Nie miała zamiaru używać żadnej magii. W końcu miała się bawić.
-Co znaczy wszystko?-spytała jeszcze dość wesoło.

Pojechał za nią i wyminął. Nikt nie mówił, ze nie można używać amuletu wiatru do pomocy xd
- Znaczy całe ubranie. - Odparł, posyłąjąc jej całusa. Zaczął ślizgać się do drugiego fotela.

Za to ona uśmiechnęła się drwiąco i spokojnie zaczęła sobie jechać. Zapewne chłopak nie zauważy jakiegoś kamyczka i znów pocałuje lód a ona spokojnie go wyminie.

Musiała wykrakać, bo wywalił się pięć metrów od fotela, szorując po lodzie. Warknął coś pod nosem i sobie leżał.

Zaśmiała się głośno i wyminęła go, by po chwili opaść na biały fotel i założyć nogę na nogę.
-Wygrałam-oznajmiła władczo.

Wypluł śnieg i podczłapał go niej. Wtuliłsię w jej nogi
- I co za to chcesz? - Spytał cicho

-Ciebie-zsunęła się z fotela, mając chwilę jegop głowę pomiędzy nogami. Po chwili kucnęła przy nim i dała mu pstryczka w nos.
-Ale teraz ciesz się jeszcze jazdą.

- Mała... - Pocałował Arc szybko i nie chciał się oderwać. Zwyczajnie, przymarzł do niej, a korzystając z tego przedłużył pocałunek, pieszczącjej usta namiętnie.

Nie wiedziała czy to było określenie jakim obdarzył jej osobę, czy też niedokończone zdanie jednak spodobało jej się. Wsunęła język do jego ust, gładząc nim jego języczek.

Dobrze, że zapomniała o tym, że przegrany miał zostać bez ubrania, a taki rodzaj nagrody podobał się i demonowi. Pogłębił pocałunek, bawiąc się języczkiem Arc. Chłodną dłoń przyłożył do jej policzka i pogładził po nim.

Pamiętała bardzo dobrze, lecz nie chciała wychładzać jego ciała, bo co by zrobiła, gdyby pewne coś było później niezdolne do pracy? Językiem muskała jego podniebienie, czasem podgryzała jego wargę, bawiąc się pocałunkiem.

Za to ten wyobraził sobie upadłą całą nagą w tym miejscu, szukając skrawka ciepła wtulającą się w jego ciało. Piękny widok, trzeba było to przyznać. Zajęty jednak teraz pocałunkiem, odrzucił zbędne przemyślenia i niechcąc przejechał swoim językiem po kiełku. Efekt był momentalny, a czując krew demon od razu stał się agresywniejszy w pocałunku, bardziej zachłanny.

Mruknęła cicho, jednak nie przerwała. Rozychyliła bardziej usta i położyła dłoń na jego karku. Nie lubiła smaku krwi jednak jego musiała być dla niej słodka. Przynajmniej posmakować można było.

Ten przerwał jednak po chwili i ugryzł delikatnie jej dolną wargę
- Wiesz, muszę zaraz znikać. - Stwierdził bardzo niechętnie

-Rozumiem-odparła beznamiętnie.
-Kiedy indziej odbiorę nagrodę.

- Wiem... - Przytulił się do upadłej, zamyślając chwilę
- I dziękuję za jazdę.