Zacieniona dolina

Jak sama nazwa wskazuje miejsce to jest w niewielkim stopniu oświetlone. Można by rzec, że słońce rzadko tu gości, a jeśli już-to tylko na chwilę. W dolinie znajduje się mnóstwo dość dużych skupisk drzew, jam i jaskiń.

Pojawiła się, stojąc nad szczeliną w ziemi. Wnioskowała, że była "dość" głęboka, gdyż koniec owej szczeliny był niewidoczny nawet dla anielskich oczu.

*Pojawił się koło Arc i zamknął na chwile oczy. Otworzył je i od razu widział lepiej niż przed chwilą*

-Gdzie ten smarkacz?-warknęła dziewczyna. W dłoni trzymała już mocno długą katanę. Trudno, dołączy za chwilę. Dziewczyna bez ostrzeżenia i z kamienną twarzą cięła na wysokości ramion demona. Zapewne nie da się zaskoczyć. Po tym ataku natychmiast przesunęła się w lewo i cięła na jego prawą stronę. Długa biała szata niemal oślepiała.

*W jego ręku szybko pojawił się sztylet, którym szybko zatrzymał drugi atak Arc bo pierwszego uniknął. Odskoczył od niej i w jego drugiej ręce pojawiła się kopia, której końcówka umoczona była trucizną. Ruszył w strone upadłej kopią celując w prawe ramie. Po ataku przeskoczył nad Arc i stanął kilka metrów za nia. Rzucił w nią sztyletem, a następnie w jego ręku pojawiła sie katana. Stanął gotowy na odparcie ataku z jej strony.*

Odbiła jego atak na ramię, by zaraz po tym obrócić się i odbić sztylet. W czasie odparcia sztyletu upadła już biegła w stronę demona, mrużąc lubieżnie oczy. Miały koci połysk, gdyż źrenice pochłaniały światło, pochodzące od gwiazd. Ich źrenice były maksymalnie rozszerzone. Dobiegła niemal niedostrzeżenie, tylko błysk źrenic mógł sugerować, że jest już obok i śmiałe uderzenie w jego katanę. Gdy trąciła ją nieco w górę, cięła pas chłopaka mocnym zamachem, oburącz dzierżąc rękojeść. Chwilę później złapała ją w jedną rękę i przeturlała się trochę za niego, z lewej strony.

Oryginalny pomysł z kopią *.*
+6 dośw

*Gdy jego katana została podbita w góre odsunął się lecz troche zapóźno i został lekko draśnięty przez katane upadłej. Zamknął oczy i bardziej wytężył słuch by zlokalizować położenie Arc. Gdy tak się stało obrócił się w jej stronę i zbliżając się do niej zaatakował kataną jej ramie, aby odwrócić uwagę od małych i prawie nie widocznych, jednakże bardzo ostrych sztylecików którymi rzucił jej w brzuch*

Cóż za bezczelne posunięcie. Dziewczyna odbiła katanę i tylko dlatego iż jej słuch jej nie zawiódł dosłyszała świst powietrza, ciętego przez sztylety, jedyne co jej zostało, to odskoczyć w tył. Jednak jej szata została rozcięta. Zmrużyła oczy lecz nie mógł tego widzieć. Skoro tak pogrywał... Szybko i cicho podeszła tuż przed jego oblicze, by stanowczym kopnięciem w kolano złamać je i posłać na klęczki. Żeby jednak pobawić się jeszcze trochę, wymierzyła kopnięcie w jego głowę i odsunęła się.


+9 dośw -3 życia

* Skrzywił się. I choć kolano bolało go nie miłosiernie jednym ruchem ręki sprawił że choć było połamane nie sprawiało mu większego kłopotu w poruszaniu się. Chwycił pal który był na ziemi i podciął jej nogi tak by się przewróciła. Sam zaś szybko wstał i wymierzył cios kataną w jej kark.*

Odturlała się, z niezadowoleniem stwierdzając, że właśnie pobrudziła swoją białą szatę, syknęła cicho jak wąż i momentalnie kucnęła mierząc ponownie w ranne już kolano. Jak będzie potrzeba, skórę też mu tam rozerwie i wyjmie kość żywcem. Podniosła się by już z nim walczyć w normalnej konfrontacji, miarowo i pewnie tnąc katanę powietrze, z zamiarem oznaczenia jego twarzy w dość niemiły sposób.

+6 dośw

*Odskoczył kiedy upadła mierzyła w kolano by nie narażać sie na jego strate podczas walki. Odbijał kataną sprawne cięcia Arc choć nie każde mu się udało i na jego prawym policzku pozostały dwie szramy. Zlizał troche krwi ze swojej twarzy i skoczył odbijając się nogami od drzewa zaatakował ją celując kataną w jej głowe.*

Czego mogła się spodziewać? Większość to defensywa, ale szybko się uczył. Szkoda, że nie przewidział tego, że dał jej teraz mnóstwo czasu. A ona lubiła się bezlitośnie bawić swoją przewagą, kiedy akurat z nim miała do czynienia. Odsunęła się zgrabnie, tnąc wzdłuż jego kręgosłupa. Ugięła delikatnie nogi, stając we wdzięcznej i dość uroczej pozie walki na poziomie chudan. Zrobiła młynek kataną, by znów bez ostrzeżenia go zaatakować, tym razem zmylając go. Jedną rękę uniosła udając, że celuje w jego lewy bok, natomiast ostrze katany zgrabnie poleciało w prawą stronę.

+4 dośw -6 życia

*Słysząc świst katany po prawej stronie, tuż nad ramieniem, zatrzymał ją sztyletem, który pojawił się w jego ręku. Odsunął się kawałek i kataną wymierzył cios w brzuch Arc. Następnie wykonał kilka cięć w jej kierunku.*

I znów ją jedynie musnął. Jednak był coraz bliżej. Każde jego cięcie odbiła, bawiąc się właściwie. Katana spoczywała w lewej ręce. Arc była praworęczna. Cięła, blokowała, parowała i wciąż poruszała się miękko i lekko. Odprężała się w walce.

+5 dośw

*Skrzywił się bo zlamana noga cały czas go bolała i nie mógł sie dobrze poruszać w walce. Wykonywał cięcia coraz szybciej, a zarazem dokładniej. Drugą ręką zaś rzucił sztyletem i podciął jej troche włosy, ponieważ był wycelowany w jej ucho. Widział że upadła się nim bawi i nie był z tego powodu zadowolony. *

Skrzywiła się. Wszystko tylko nie jej jasne włosy. Cięła kataną w jego lewe ramię, by złapać go za prawy nadgarstek i złamać go, tym samym wypuścił katanę z rąk. Upadła od początku miała pewien plan. Katana została zdematerializowana, natomiast sprawnie owinęła jego szyję łańcuchem z kolcami, który niewinnie zacisnęła.
-Zamierzam Cię porwać-uśmiechnęła się słodko.

+6 dośw -6 życia
Ogółem:
+ 20 dośw -16 życia

- Domyślam się - mruknął i spojrzał na swój nadgarstek - Wiedziałem że trenowanie z tobą tak się skończy - dodał i uśmiechnął się wrednie - Będziesz sie dalej wyżywać na mnie?

-Zobaczę, czy moje szlachetne zmęczenie pozwoli mi na to. Mam w planach porwać w najbliższych dniach kogoś jeszcze-kącik jej ust uniósł się wyniośle. Gwałtowne i mocne kopnięcie w drugie kolano zwaliło go z nóg.
-Masz zamiar się opierać? Połamać Cię jeszcze trochę czy już chcesz do celi?

- I tak nie mam z Tobą szans - wzruszył ramionami krzywiąc się - Zabierz mnie do tych waszych lochów - na jego twarzy pojawił się lekki ironiczny uśmiech zmieszany z grymasem bólu

-Jesteś słodki, gdy cierpisz-stwierdziła obojętnie i pociągnęła go za łańcuch, zatrzymując jego twarz kilka centymetrów od ziemi. Niestety równało się to z głębszym wbiciem kolców.
-Wojna nie wybiera, słodki-mruknęła i zniknęli.

Przyszła I siadła na kamieniu..

*Przyleciał pod postacią nietoperza, odmienił się za nią i przyłożył zęby do jej szyi, lecz nie ugryzł, chciał ją tylko nastraszyć.*

-Hej.

*Rzekł spokojnie, zapominając o przygodzie z Lochami*

Podskoczyła do góry
-Zwariowałeś.. - śmieje się - Gdzie cię trzymali, że nie mogłam cię znaleźć ?- pyta zatroskana

-Można powiedzieć że zostałem uprowadzony i naprostowany.

*Rzekł trzymając ręce w kieszeni, spoglądając na nią*

-Pięknie dziś wyglądasz.

Spojrzała trochę przerażona
-Ale nic ci nie jest??
Zaczęła chodzić na około niego

-Nic, czuje się nawet świetnie. Dobrze że ty jesteś cała i zdrowa.

*Złapał ją za rękę, przyciągną do siebie, musnął jej usta*

-Chciałem się tylko pokazać tobie, byś się nie zamartwiała. Teraz muszę znikać, bo pojawią się kolejne kłopoty.

*Posłał jej uśmiech, zmienił się w nietoperza i odleciał*

<z/t>