Brzeg Jeziora

Zaśmiała się widząc kąpiącego się demona. Rozbawiona spojrzała w niebo, chichocząc jeszcze w duchu. Pogłaskała wilczycę przy swym boku.

Lakota poruszył się w jego kieszeni czyniąc swego pana niewidocznym. Rzucił kamykiem w upadłą. Zatkał usta dłońmi, by nie wydać z siebie żadnego dzwięku.

Nie zwróciła najmniejszej uwagi, na wymierzony przez coś/kogoś kamień. Rozejrzała się, by określić skąd to coś do niej przyleciało.
*Niech ja złapię gnojka to mu uszy poodrywam*- mruknęła pod nosem

Wrócił do siebie i legł po turecku na ziemi, wzdychał ciężko patrząc dokładnie na niewidzialnego demona, a później na upadłą.

[Ramzes, nie badz podłą szują xd chodziaż poudawaj, że mnie nie widzisz xd]
Rzucił kamieniem w skrzydlatego. I tak i tak go widział, więc mógł pozwolić sobie na więcej.

Zaśmiała się do siebie, a potem zerwała źdźbło trawy nad którym zaczęła się znęcać. I następne źdźbło, które zaczęła obrywać w palcach... A do tego mały zaciesz...
Aiko zaczęło się trochę nudzić i zaczęła chodzić w kółko. Od drzewa, do drzewa, obwąchując wszystko co się da.

Upadły był w humorze depresyjnym, objął kontrolę nad demonem. Ten niewidzialny *demon* przeczłapał się za upadłą. Rozebrał się do naga i rzucił się na upadłą.
Oddał mu po tym kontrole, jak na niej leżał niewidzialny...
> teraz to masz za szuję ;< przecież udawałem... chyba Oo <

Pojawił się atakując Ramzesa, leciał prosto z góry z kataną w ręku - Wyżyj się! - Ryczał podczas ataku

(Jak on na mnie leży, skoro jestem oparta o drzewo? xD
Lezy na mnie nagi demon.. wow xD)

Chciał wykorzystać tę chwilę do celów własnych, ale pomyslał sobie, że upadły chce mieć jego potomków w swoim królestwie więc opanował się. Nie mógł przecież z byle kim. Wstał i ubrał się.
- Masz depresje? - Rzucił opiekuńczym tonem w stronę upadłego. - Poradziłbym Ci coś, gdybys był smiertelny. - Zaśmiał się i wlazł na drzewo. Zerknął na Sai'a mrużąc oczy. Ah, ta milość.
[Fajne XD ale wolałbym na Ciebie ;>~~]

> Ale się na Ciebie rzucił = przewrócił się. Trochę wyobraźni ;< <

Znikł

// spadać muszę, jutro Sai zrobimy Star Wars O.o"... Tak, tak Reno. Też wolałbym na mnie, ale etyka zabrania xd Cya i miłej nocy ;>

Rozpłakał się i znikł. A chciał gwiezdne wojny.

[ ;* Sai, rycerzu! xd Ramz, i tak Cię wykorzystam :D]

Wbił się w ziemię wytłaczając ją na dziesięć metrów w głąb

Pozbierała się i opanowała to coś dziwnego. Wstała i otrzepała się. Poszła sobie gdzieś... Nie wiadomo gdzie.
[Nie ma mnie tu ;p]

Znikł ._.

Przyszedł... Siadł nad brzegiem... bawiąc się wodą... I myśląc o czymś...

Przybiegł... Stanął na brzegu.
-Jak dostać się do piekła...
Mruknął pod nosem, usiadł i skulił nogi obejmując je ramionami. Nie widząc nikogo w tych ciemnościach nocy, łzy zaczęły napływać mu do oczu i spływać po policzkach.

- A po co chcesz dostać się do piekła?
Odpowiedziałem pytaniem... Jednak zanim zadałem pytanie stanąłem tak, by Du nie mógł mnie od razu zobaczyć w tych ''ciemnościach''

-Nie ważne...
Wiedząc że ktoś jest nieopodal otarł łzy.

- W życiu sa rzeczy ważne i nieważne... Jak powiesz, czemu chcesz się dostać do piekła... To ci może pomoge... Jeśli będzie to ważny powód....

-Osoba którą kocham...
Skulił się bardziej. Nie wiedział nawet w jaki sposób tam się dostać... Ale każdy możliwy sposób chyba nie będzie zły... Ból przeżyje, cierpienie też.

- Taaa.... Czyli norma.... Miłość... ech... Najprostszą drogą jest śmierć... Ale tej nie polecam... Bo ci nic nie da... Nie będziesz nic pamiętał...

-Ze śmierci zrezygnuję...
Mruknął. zamknął oczy. Po czym wstał dumnie.
-Trudno... Jak kocha, to wróci...
Chciał zachować już powagę, ale i tgak uszy oklapły. Był smutny.
-Dam sobie radę...
Ruszył przed siebie, przypadkiem włażąc na rozmówcę.
-Przepraszam...
Spojrzał na niego.

-Nie ma za co...
Wstał... otrzepał się... I siadł nad brzegiem...

Poszedł przed siebie zostawiając w spokoju myśliciela.