Pomost Nad Rzeką Umarłych

Jest to pomost nad krwiście czerwoną rzeką która nieustannie płynie w nicość.

Pojawiła się siedząc na barierce i z zainteresowaniem przyglądała się rzece.

wchodzi

-witaj-mówi pocichu zachrypnietym głosem, porusza się jak zwierze

Oderwała wzrok od rzeki i przeniosła go na zwierzołaczkę.
- Witaj - odpowiedziała ociągając się

-ja jestem Lura-"tutaj jest chyba zwczj by się przedstawiać... dziwne w moim świecie uznawali to nie na miejscu"

- Ja jestem Nina - powiedziała - Miło mi - zabrzmiało to niezbyt szczerze. Widać było, że dziewczyna nie przepada za tego typu rasą.

-chyba nie lubisz zwierzołaków...
ja jestem modyfikowana za pomocom mocy Tao'ring...
kiedyś byłam wyrocznio wyskokiego stopnia....
ale założyli mi blokade i wysłali w błedny poral no i wylodowałam tu...

- Nie przepadam - mruknęła - Wyrocznia? Ciekawe.. - przyjrzała się jej uważnie

obnara ramie na którym jest widoczny symbol zdolności WZ (wyrocznia życia)
-po tym ci mi zrobili nie potrafie nic... założyli poterzną blokade....

Przyjżała się symbolowi.
- A za co ci to zrobili?

-bo zgłebiłam za dużo zakazanych ksiog by się zemścić na tych co zabili mojego ojca na wojnie...
nasz lud przegrał... ale się zemściłam wcześniej zmieniając swoje ciało w takie...
skazali mnie na śmierć a ja uciekłam...
gdy mnie dorwali byłam już dzika... ale nie zabili mnie wybrali mniej chumanitarny sposób... błedny portal...
ale najpierw rada mi zablokowała wiedze na wypadek gdybym przeżyła...

- Acha - zeskoczyła z barierki na pomost i oparła się o nią - Skoro jesteś tu przez pomyłkę, to gdzie miałaś trafić?

-błedny portal służy do usówania problemów...
wiekszość ginie w nim albo z powodu gdzie sie otwożył... aj miałam szczeście...

- Noo to faktycznie miałaś szczęście.. Chociaż w sumie tutaj też nigdy nic nie wiadomo - mruknęła ziewając cicho

-i tak każda minuta dla mnie to błogosławieństwo...

- Mi tam wszystko jedno. - powiedziała - Chociaż może gdybym była w twojej sytuacji, inaczej patrzyłabym na pewne sprawy - dodała przymykając oczy

-już wiem że wiekszość tutejszy zwierzołaków to sprawa naturalna ale nie umiem dojść jak tu doszło do mutacji...
wiem że są tu też inne rasy... do jakiej ty należysz?

- Też nie wiem jak doszło do takiej mutacji. Jedyne co mi się kojarzy jest tak obrzydliwe, że słabo mi się robi - skrzywiła się - Ja jestem upadłym aniołem.

Wbiegła po chichu z Noburu i z zadrzewa spojrzała na obecnych

-skrzydła...
w czasach zemsty potrafiłam je wygwnenerować ale straciłam całom wiedze...

-o zwierz z zwierzotkiem...
nie zostałaś mała zacarowana to samoistana mutacja...

- Moje pojawiają się tylko w razie potrzeby. Duże skrzydła wcale nie są wygodne - mruknęła i przeniosła wzrok na nową zwierzołaczkę

poczuła wzrok który na nią patrzał XD Odwróciła się gwałtownie chowając się za drzewem

zależy jaką trzba szybkość osiągnąć

- Taaa.. Ale jak się siedzi i odpoczywa to przeszkadzają straszliwie - westchnęła nadal patrząc w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą była zwierzołaczka