- Oczywiście, zobaczę co da się zrobić - co innego miała powiedzieć? Przecież tego właśnie od niej wymagano- żeby leczyła wszelką ludność. Sięgnęła spokojnym ruchem po ciastka/herbatę/kanapki/ cokolwiek co było podane na stole przez gospodarza. Wiedziała, że w ten prosty sposób on okazuje jej wdzięczność... a pomyśleć, że jeszcze chwilę temu gotów był rzucić się na nią z pięściami. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem do swoich myśli.
- Możemy pójść tam jutro z samego rana, teraz chciałabym Cię poprosić o nocleg - powiedziała bez większych emocji. Ot ona pomaga, a w zamian tu śpi. Przecież każdy musi spać... Szczególnie jak ma się stresującą pracę.