Las War'Shewa

Podeszła w stronę jakiegoś głazu i zaczęła go otrzepywać ze śniegu. Usiadła na nim po turecku uważając, żeby nie spaść i popatrzyła na zbiorowisko. Nagle zapomniała o wszystkim i zaczęła się z uwielbieniem przyglądać słodkiemu kotkowi.

-Aloha- powiedziała na powitanie do wszystkich. Gdyby stała prawdopodobnie jej powitanie wyglądałoby nieco inaczej.
Wtem pojawiło się coś na jej kapturze. Nawet nie drgnęła. Powoli i zdecydowanie zdjęła to coś, co okazało się kotem. Położyła zwierzaka powoli na swoich kolanach i zaczęła delikatnie głaskać futerko.
Zaczęła coś cicho nucić tak by uspokoić zwierzę, i tak też się stało.
Elys jak zwykle miała obojętny wyraz twarzy, ktoś mógłby pomyśleć, że nie podoba się jej towarzystwo zwierzaka, lecz było wręcz odwrotnie.
-Lyme? Tak się zwie twój kot? –Spytała w końcu obdarzając swym spojrzeniem elfa.

- Toć już zapanowałam - wytknęła wampirowi język - Co prawda ktoś mi pomógł, ale ja byłam twarda - uśmiechnęła się i wstała z niego. Usadowiła się natomiast na jakimś zwalonym drzewie - Skąd przybywasz, Raunie? - zapytała elfa. Cały czas była bardzo zainteresowana jego osobą.

Elf się nieco uspokoił, a jego ramię również zostało uwolnione z zabójczych objęć elfki. Odetchnął z ulgą, patrząc że królowa nie zrobi krzywdy jego bratniej duszy. Lyme była z nim zawsze i wszędzie. Mimo, że był tylko zwykłym kotem stanowiła dla niego ogromną wartość. Zawsze potrafiła go pocieszyć, a wręcz go rozumiała choć nie umiała mówić, ani przesyłać myśli. Zwykły kociak.
Przytaknął nieznacznie głową, widząc że jego kotka zaś tak źle nie ma na kolanach królowej. Nie jeden elf chciałby zastąpić to miejsce, zaś Raun dość zadowolony stwierdził.
- Tak, przepraszam za jej zachowanie, ale zawsze tak robi z nowo poznanymi - zaśmiał się nieco speszony.
Kotek znów stanął na łapakach i dostał dziwnej ekstazy, a mówiąc inaczej większego pieszczocha w promieniu kilkuset mil od niej raczej nie było. Zaczęła pomrukiwać cicho, choć przerywanie i łasić się do ręki królowej jak zwariowana.
Elf zmrużył oczy, patrząc co jego zwierze wyprawia.
- Zabije Cię w domu Lyme - wymamrotał, bo jak on chciał ja pogłaskać to uciekała, a do obcych to od razu.
- Zdradliwa kobieta z niej - prychnął ,a kotka jedynie zamachała ogonem patrząc jak jej właściciel znów odwala focha na nią za nic.
- Z dalekiej krainy - odpowiedział następnej kobiecie, nieco roztargniony. Trudno odpowiadać kilku osoba na raz.

- Ehhh... - Pomyślał chwilę.
- Nooo ale nie zapanowałaś nade mną tylko zmusiłaś do spania... - Pokazał jej język.

Pojawił się na najwyższym drzewie, na najniższej gałęzi.
- Hym, hym, witam. - wymamrotał do obecnych i wyciągnął z kieszeni harfe na której zaczął smęcić.

- Luś! - Nie widział go od jego "zgonu", rzucił się na niego.
- Gdzieś ty był! Ty umarłeś! Beeee - Wycałował go.

Wzruszyłam jedynie ramionami. Siedziałam cicho przysłuchując się rozmowom obecnych tu osób, beznamiętnie wpatrując się w pobliskie krzaki.

Spadł na ziemie, połknął harfe o.O został przygnieciony i wycałowany.
- Żyje... - wymruczał z melodią harfy.

Popatrzyła na kotka uśmiechając się lekko.
- Jaki z niej pieszczoch. - powiedziała do Rauna. - Właściwie to ci uciekłam - stwierdziła i widząc L'a, rzuciła się na niego odpychając Vall'a. - Lawliet! - krzyknęła i wycałowała go w oba policzki - Jak ja cię dawno nie widziałam! - nie miała zamiaru go puszczać xd

Zaczęła odczuwać lekką senność i spojrzała na niebo, które zaczynało powoli ciemnieć. Zwinęła się na głazie i przymknęła oczy.

Elys też chyba się wciągnęła w umilanie czasu zwierzakowi. Raz pod pyszczkiem a raz za uszami, głaskanie i mizianie nie tylko zwierzakowi sprawiało przyjemność.
-Będziesz miał coś, przeciwko jeśli jeszcze chwilę ją pogłaszczę?– Spytała właściciela kota, chociaż nawet na niego nie spojrzała. –W końcu to zdradliwa kobieta –Gdyby okazywała uczucia właśnie w tej chwili na jej twarzy na pewno pojawiłby się uśmiech, lub przynajmniej jego cień.
Nie specjalnie zwracała uwagę na to, co wyprawiała reszta, po prostu ją to nie interesowało.

Dodatkowo został przygnieciony przez Nine.
- Elis... ra.tu..nku... - wydusił z siebie z poddźwiękiem harfy. Za chwile umrze po raz drugi >,<

Zaczął walczyć z Ninuś o Luśia.
- Mój - Całuje L'a.
Robi Lowi usta-usta.
- Żyj!

Elys zmrużyła lekko oczy. Może i nie okazywała uczuć, ale zazwyczaj pomagała istotom proszącym o pomoc. Z resztą żal jej było biednego gniecionego L’a. Machnęła lekko ręką a liściasta gałąź odepchnęła od wampira natrętów.
Królowa elfów oczywiście nie przerywała swojego głaskania kotki.

Pokręcił głową spokojnie, obserwując jak to Lyma uzależnia się od królowej
- Nie będę miał, ale ostrzegam. Ona wciąga - zaśmiał się nieznacznie i powędrował miękkim krokiem ku leżącej na głazie elfki. Usiadł tuż obok i zmierzwił jej włosy dłonią nieco
- Wstawaj, bo Cię okradną - powiedział melodyjnym głosem, widząc że zaraz z nudów zaśnie. Nie mógł na to pozwolić nowo poznanej dziewczynie. Wzrokiem ponownie powędrowała do dwóch dobrze bawiących się kobiet, a jedna z nich go zdradzała. Grymas wypełnił jego twarz
- To nie śmieszne, ona tylko z innymi, a mnie nie - mogło to zabrzmieć dwuznacznie, ale raczej chodziło tylko o głaskanie. Choć nie odpowiadała za to co pomyślą sobie inni, mało go to interesiło.

Gdy Elis mu pomogła się uwolnić uciekł na różową chmurkę, na którą wstęp ma tylko L.

Spojrzałam chłodno na wariacką scenę i wzruszyłam ramionami. Rozpłynęłam się w powietrzu niezauważenie.

- Jaki znów twój! Mój! - powiedziała do Vall'a wstając - I widzisz? Wystraszyłeś go - mruknęła oskarżycielsko i skrzyżowała ręce na piersiach - Najwyraźniej nie podoba jej się twój dotyk. Kobiety są wybredne w tych kwestiach - wytknęła elfowi język. Każdy mógł sobie odczytać jej słowa, jak tylko mu się podobało.

(a miałam takie ładne a ty spsułeś L ;<)

- Nie mają już z czego okraść- mruknęła zaspana i się uśmiechnęła zerkając co jakiś czas na królową i słodziutką kicię.

Popatrzył na L'usia.
- Wpuść...bo będziemy smutni. - Zrobił smutno-słodką minkę.
- Bo ja pragnę...

Latał na chmurce nad ich głowami. Uderzył się mocno w plecy <nie pytać jak! ;p> i wypluł harfe którą schował do kieszeni. Wyjął za to skrzypce na których rozegrał Red Hot, idealnie jak oryginał.

Wzleciała na chmurkę i złapała L'a. Wzięła go na rączki jak małe dziecko i wylądowała na ziemi.
- Co ty taki muzykalny? - zapytała.

Podszedł do Ninuś.
- Podziel się...ja weznę prawą stronę ty lewą..plosie. - Maślane oczka.

Podniósł brew i poprawił włosy dziewczynie, bo w sumie chciał ją zdenerwować, aby wstała i rozruszała się, ale coś nie udało się.
- Jak nie ma? - zauważył, że się patrzy na kotkę, która bezczelnie korzysta z przyjemności dawanej przez królową elfów.
- Chcesz pogłaskać? - uśmiechnął się pogodnie.