Kiwnęłam głową na pożeganie chłopaka.
-I chwała Bogu.-mruknęłam cicho gdy Sabin już znikł. Oczywiście spróbowałam zdjać wisiorek. Nie dało się. To tylko pogłębiło moją furię. Wyjęłam miecz i paroma ciosami pociachałam leżący nieopodal konar. Zmęczyłam się i w pewnym sensie mi ulżyło. Rozłożyłam szeroko skrzydła i odleciałam.