Pomost nad jeziorem

(błagam o litość :P poprostu spojrzałem na kolor nicka i skojarzyłem tylko elfy :D)
-No bo to nie codzienna sytuacja dla mnie...ale potrafię być nieco inny-uśmiechnął się śmielej i mimowolnie znowu spojrzał na jej nogi.-Rozumiem że mogę zachowywać się swobodnie?-zapytał wędrując wzrokiem po jej postaci.

- No tak, w końcu to, że jestem królową wcale nie fakty, że jestem taką samą istotą jak każdy - uśmiechnęła się delikatnie i wyciągnęła wolną rękę w bok. Chwilę potem na jej nadgarstku wylądował biały kruk.

Niemalże że bezszelestnie zbliżyłam się do pomostu i weszłam na niego. Stąpałam ostrożnie, laską jedynie co chwilę sprawdzając drogę przed sobą, zdradzając swoją obecność delikatnymi uderzeniami kości słoniowej o deski pomostu. Wyczułam obecność dwóch osób i zatrzymałam się. Dygnęłam w stronę królowej.
- Witaj.

-Muszę ci przyznać że nadzwyczaj urodziwa z ciebie istota-uśmiechnął się serdecznie-Mówiłem to już wcześniej ale tylko dlatego że wypada krórowej prawić komplemeny...teraz jednak mówię to najszczerzej jak można-dodał po chwili ciągle się jej przyglądając.

- Przez Ciebie mi się samoocena podniesie - zachichotała po słowach demona i odwróciła się tyłem do barierki pomostu
- Witaj Gracjo, co u ciebie słychać? - ot zagadała wesoło, głaszcząc swojego kruka po łebku, jakże ona uwielbiała to zwierzątko...

-E hej..-rzucił po chwili niechętnie odwracając wzrok od Blair-My się chyba nie znamy...jestem Sasuun-dodał szybko i wstał.

Uśmiechnęłam się lekko i podeszłam.
- Witaj Blair. U mnie w porządku. Wróciłam do starego nawyku podróżowania. A jak u Ciebie? - przystanęłam i tym razem posłałam nieznaczny uśmiech do demona. - Gracja Mauvias. Owszem nie znamy się. Właśnie wróciłam z podróży...

- Czuję, że przez 'siedzenie na tronie 'postarzałam się kilka lat - uśmiechnęła się, aż szkoda że Gracja nie mogła tego zauważyć, chociaż ta pewnie miała swoje sposoby, żeby wyczuć czyjś dobry humor

-Czy mi się zdaje czy wszyscy tutaj wracają z dalekich podróży?-zapytał zdziwiony ale uśmiechnięty. Nie wiedzieć czemu czuł jak dobry humor Blair udziela się także jemu-Strasznie radosna jesteś, wiesz? Może jakiegoś specyfiku sie nałykałaś...czy masz tak zawsze?-rzucił wkońcu starając się podtrzymać rozmowę.

- Wesoła? Czasami mi się zdarza, oczywiście jeśli wolisz spotkać wiecznie naburmuszoną, zrzędliwą i niemiłą królową, to ja Ci to mogę zapewnić - wyszczerzyła swoje ząbki w jego kierunku i przytuliła swojego kruka.

- Między innymi dlatego właśnie wróciłam do starych nawyków. - zaśmiałam się cicho - Ciężar korony przyprawia o garba i starczą ślepotę - dodałam chichocząc - Po stokroć wolę podróże... Wyczerpują fizycznie, lecz utrzymują kondycję i wydłużają życie... Możliwe... Dawno mnie tu nie bylo i nie wiem co tu się działo...

-Nie, nie...wolę tę wesołą...-rzucił spoglądając na obie dziewczyny. Nie mógł się zdecydować na którą patrzeć toteż kręcił głową co chwila i wędrował wzrokiem.

- Oj nie strasz młodej królowej, ja chce jeszcze chwilę powyglądać w miarę młodo i atrakcyjnie - uśmiech najwyraźniej nie zejdzie z jej buzi do końca dnia
- No idź.. - szepnęła cicho kruczkowi na uszko, a ten poderwał się do lotu, usiadł demonowi na głowie, rozłożył ogon jak wachlarz i w ten sposób demon widział już tylko śnieżno białe pióra

-Nie no to mi sie średnio podoba-rzucił próbując delikatnie zgonić kruka z głowy-Sama mówiłaś że można patrzeć-dodał starając się zobaczyć chociaż troche.

- I dalej nie zabraniam - uśmiechnęła się patrząc na wyczyny chłopaka
- Uważaj on drapie! -poinformowała go już po tym jak ptak wczepił się pazurami w jego włosy i zaczął machać skrzydłami (nie odfruwał tylko machał stojąc w miejscu)... Widocznie biedaczek bał się, że spadnie

-Ej, ej..nie no troche..ała...-zaczął machać rękoma nieco gwałtowniej. W pewnym momencie zorientował się że ptak nie zasłania mu widoku więc przestał machać i zawiesił wzrok na Blair.

Zaśmiałam się cicho i usiadłam na brzegu pomostu. Laskę położyłam obok siebie, nogi zwiesiłam z pomostu i zanurzyłam palce w wodzie. Przysłuchiwałam się im z lekkim zainteresowaniem.

- Ore - tak to było imię ptaka, na które ten zareagował podrywając się do lotu. Blair uniosła rękę, żeby miał na czym wylądować.
- Mam nadzieję, że ci nic większego nie zrobił - powiedziała starając się nie wybuchnąć śmiechem... z trudem ale jej się to udało

-Też mam taką nadzieję-powiedział poprawiając włosy i nie spuszczając z niej wzroku-Królestwo masz równie piękne?-zapytał wkońcu.

- Szczerze? Nie... Ładnie jest tylko w pobliżu zamku, reszta wygląda jak wolno-rosnący las... wszystko zarośnięte, aż strach.- Aż się uśmiechnęła na te wspomnienia...
- Najładniej to chyba jest w lochach - dodała

-Zabrzmiało groźnie...-rzucił ciągle się jej przyglądając. Wkońcu potrząsnął głową i odwrócił wzrok-Hipnotyzujesz...-powiedział przecierając oczy.

- Przeliczysz się jeszcze - uśmiechnęła się... Był natrętny i chyba miała go już dość na dzisiaj.
- Życzę miłej nocy - powiedziała i *pyk* już jej nie było za to dało się zobaczyć dwa odlatujące kruki: jeden biały drugi czarny

-Fajna sztuczka...-rzucił pod nosem i spojrzał na wodę.

-Dlaczego milczysz?-zapytał wkońcu przerywając ciszę. Nieznosił ciszy, zawsze musiało się coś dziać, ktoś musiał coś mówić.

- Bywaj - pożegnałam cicho Blair. Zamyśliłam się zbytnio, tracąc kontakt z rzeczywistością na chwilę. Teraz jednak podniosłam głowę i odetchnęłam głęboko, uśmiechając się lekko - Wspaniała noc... - powiedziałam cicho i dopiero teraz zorientowałam się że demon zwracał się do mnie - Ah, wybacz. Zamyśłłam się. - uśmiechnęłam się przepraszająco.