Bar 'Alibii'

Uśmiechnęła się po swojemu. Ponieważ całował, nie miała, jak ściągnąć mu górnej części garderoby. Więc zamiast tego poprostu podwinęła mu koszulkę i bez zbędnych ceregieli pchnęła na łóżko.

Rzucony na łóżko, dał się jej całkowicie prowadzić, patrząc na nią porządliwym wzrokiem.
-Już nie mogę się doczekać-powiedział spoglądając na jej piersi.

Przerwała namiętny pocałunek.
- Domyślam się- mruknęła nęcącym tonem głosu i zaczęła chłopaka rozdziewać ze zbędnych ubrań.

-Liczę że dasz z siebie wszystko-powiedział i też zaczął ją rozbierać. Nie mógł się doczekać zabawy z Rin. Myślał o tym od chwili gdy ją spotkał.

Bla bla bla <cenzura> hihi ;d

Po wszystkim opadła naga na łóżko przytulając się do jego ciepłej skóry. Oddech miała niespokojny i nie mogła sobie poradzić z doprowadzeniem go do normy. To samo było z biciem serca.

<a macie zboczuchy! xD>
Objął ją czule całując ją co jakiś czas. Był wyczerpany całą tą zabawą. Lekko przycisnął Rin do siebie i przejechał palcem wzdłuż jej kręgosłupa.
-Zmęczyłem się-powiedział cicho sapiąc.

Jendak ona już nie zdążyła odpowiedzieć. Słyszała, co do niej mówił. Jednak już po chwili spała wtulona w niego emitując dużo ciepła i coraz bardziej odpływając w objęcia Morfeusza.

Wkońcu też zasnął przytulając ją do siebie. Był bardzo zmęczony i wyczerpany. Ciągle ciężko oddychając przysnął całując przedtem Rin na dobranoc.

>Pffff, a miałem nadzieję znów się wywyższać jako tutejszy bóg seksu X< pfffff<

<pocieszę cię tym, że zostałem wycyckany...jak to szczwanie nazwałeś xD>
Obudził się i rozejrzał się po pokoju. Po chwili otępienia, zorientował się gdzie jest. Ostrożnie wstał, starając się nie budzić przy tym Rin, ubrał się i ruszył w kierunku drzwi. Przed drzwiami obrócił się jeszcze w stronę anielicy i spojrzał na nią poprawiając koszulę. Po kilku minutach patrzenia wkońcu wyszedł z pokoju, a chwilę potem i z baru...

Uniosła powieki budząc się powoli. Przetarła oczy. Co się wczoraj działo... Gdy sobie to nagle uświadomiła wstała szybko rozglądając się za Sasuunem. Cóż, nie było go, no trudno. Za to Rin spojrzała na swoją sukienkę, której kieszczeń ciutkę się wzbogaciła. Uśmiechnęła się słodko sama do siebie, po czym wstała, ubrała się i wyszła.

Przyszedł do baru, to nie to samo co kiedyś lecz nada się na kwaterę główną boga boskiego...
Ubrany był w ciasną koszulę która tak bardzo zakreślała jego smukłe ciało, parę guzików na samej górze i na samym dole było rozpiętych ukazując jego szyję jak i deczko smexy brzuszka.
Przez ramię miał przewieszony płaszcz, czarny oczywiście a w zębach wykałaczkę, głowę miał zadartą do góry, usta lekko rozchylone a oczy na wpół przymknięte.

Po chwili wróciła do baru. Wciąż dopinała złośliwe guziki przy sukience. Szybkim krokiem minęła wszystkich i weszła do owego pokoju, w którym wczoraj spędziła noc z Sasuunem. Znalazła to, czego szukała i westchnęła z ulgą. Skierowała się z powrotem do głównego pomieszczenia i usiadła przy ladzie. Jak już tutaj była to się czegoś napije.

Pierwsze co zauważył to jedyny w swoim rodzaju widok, taki piękny i boski... Kanapa! Pierwsze co zrobił to leniwym krokiem skierował się do tego cudu i rozwalił na nim.
Palcem już wyskrobał na oparciu napis "Sai" jak to zwykł robić.
Ach, jest bar, jest spokój i kanapa, nic mu więcej do 'życia' nie potrzeba

Natomiast upadła też leniwie się rozwaliła. Ale na ladzie. Skinęła głową do barmana, żeby podał jej to samo co wczoraj i założyła nogę na nogę bardziej eksponując przed obecnymi uda. Oczywiście "nieświadomie".

Swój pusty wzrok wręcz wbił w udo dziewczyny która się przed nim eksponowała, uch co to ma być, reklama nowego towaru? Mogli przynajmniej Ją odrestaurować przed prezentacją, te blizny nie wyglądają najlepiej choć pierwszą myślą Saia było że są to jakieś znaki służące czemuś lecz kij to tam wie, niech będzie że blizny

Odebrała kieliszek i uśmiechnęła się lekko do mężczyzny, który go jej podał. Wyczuła na sobie czyjś wzrok, niezbyt pokojący. Zdziwiona odwróciła się i zamrugała kilka razy patrząc wprost na Sai'a.

Spojrzał chwilowo na Rin a później przeniósł wzrok na pusty sufit sugerując że jest on ciekawszy.
Wykałaczka która ginęła gdzieś między jego zębami cięgle wierciła się w jego ustach

Wzruszyła ramionami. Szybkim gestem dłoni odgarnęła włosy za ucho i chwyciła dłonią naczynie stojące przed upadłą. Uważając, by niczego nie wylać, podeszła do niego i stanęła za oparciem kanapy.
- Witam- przywitała się.

-Yo - Mruknął przez zaciśnięte zęby które wciąż więziły biedną wykałaczkę. Skoro już tu podeszła i była w zasięgu wzroku to właśnie na Nią teraz się gapił, wciąż tym samym, znudzonym wzrokiem

- Zaraz ją połamiesz- mruknęła patrząc na wystającą z jego ust końcówkę wykałaczki. Oczywiście skorzystała również z okazji, by dyskretnym spojrzeniem ocenić jego usta.
Usiadła na jednym z oparć i upiła likieru, w którym wczoraj zagustowała.

Nagle wykałaczka stanęła w miejscu jak wryta a oczy demona powędrowały na oczy 'upadłej'.
Patrzył się tak na Nią przez chwilę budując napięcie by po chwili znów odwrócić wzrok i wprawić wykałaczkę w ruch
-No i?

- Zakrztusisz się- powiedziała rozbawiona.
Ah tak... coś mu to napięcie niezbyt wychodziło, bo jej oczy wciąż tryskały tą radością. Lecz teraz bardziej jakby wyśmiewały owego demona.

Miał to gdzieś, jak wszystko zresztą. Wykałaczkę wciąż sobie gryzł a jego oczy robiły dziurę w suficie. Nuda

Widząc brak jego zainteresowania postanowiła zadziałać inaczej. Dopiła likier, odstawiła kieliszek gdzieś na ziemię i pochyliła się nad nim prawie się kładąc na demonim ciele.
- Masz ochotę na jakąś rozrywkę?- zapytała otwarcie i lekko rozchyliła usta.