Brzeg Jeziora

przełkneła śline żałując że nie jest w wilczej formie.
jednak nie zamierzała się zmieniać wiedząc jak silny by wytworzyła tym zapach.
jej serce nie przyśpieszyło, samo kontrola to żecz którą najbardziej w sobie ceni co jest ciężkie przy jej ciętym języku

Delikatnie przygryzła jego wargi..

Mruknął z zadowolenia. Przysunął ją bliżej i przedłużał specjalnie pocałunek.
Moria lubiła się z nim droczyć. Dłoń spoczęła na jej plecach.

siedziała spokojnie
"jednak nie robi TEGO" pomyślała i z ciekawościę przyglądała się akcji zapominając że powinna maskować swój zapach

Jedna ręka powędrowała na jego plecy, a drugą delikatnie przeczesywała włosy wampira.. jej wargi powędrowały na szyję Tyraela przysysając się do niej..

Odchylił głowę. Przymknął oczka. Poczuł jak bardzo jej
usta są delikatne. Rozgrzewały jego zimną skórę.
Masował plecki dziewczyny.

Rana którą miała na ustach nagle rozchyliła się bardziej, krwawiąc z większą siłą niż normalnie..
Odsunęła głowę przytykając rękę do swojej wargi..

Złapał ją za dłoń. Końcówką języczka zlizał krew z niej.
Przybliżył się do jej ust i pocałował jakże krwawą rankę.
By tylko na troszkę zatamować krew.

zapach krwi i wampir działa na nią bardzo źle.
ale wolała nie wykonywać najmniejszego ruchu licząc że wanpir nie załwarzył w powietrzu zapachu wilka na głodzie

Wstała z uśmiechem
- Przepraszam ale muszę iść, sprawy życia w królestwie
Powiedziała, czując że jeszcze chwila a zamieni się w Erin.. ale tym razem będzie widać tą różnicę jak na dłoni.. Pocałowała go i skierowała się w stronę swego miasta..

-Kocham cię.

Powiedział zanim odeszła i odszedł w pośpiechu.

wsała szcząśliwa że nie zwrócili na nią uwagi i wyszła
najpier jednak zmieniła się w wilka

Przylecieli. Tym razem uważał, by nie miała nic we włosach.
-Jesteśmy.

- Dzięki.
Uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek. Potem rozejrzała się dookoła i usiadła na dużym głazie, który wpadł jej w oko.

-Co teraz?
Spytałem trcohę głupio, siadając tam gdzie popadnie. Byleby to nei było w wodzie.

- Myśl, ty tutaj chciałeś przyjść.
Pokazała mu język i wpakowała się na jego kolana bez pytania.
- Co z tą zmianą królestwa?

A niech siedzi. Mu to nie przeszkadza.
-Pomyślmy... A tak. Pytałem się Kory, czy wie coś na ten temat. Odpowiedziała, ze nie wie dokładnie nic na ten temat, ale jest pewna, ze coś takiego jest. Tak więc wszystko przed tobą.

- Ciekawe...
Zamyśliła się i w niego wtuliła uśmiechając się.
- Jak myślisz, będą mi pasowały skrzydełka?

-Napewno.
Odpowiedziałem cicho.
-Tylko wróć.
szepnąłem do jej ucha.

- Hmm? Czemu miałabym nie wrócić?
Potargała mu włosy i popatrzyła czule w jego oczy.

-Bo mozesz niechcieć stamtąd wrócić. Z Edenu.
I taka była prawda. Rzadko kiedy ktos chciał wrócić stamtąd.

- Jak tam jest?
Spytała mocno się wtulając. Uwielbiała, gdy inni coś jej opowiadali. Po części elfka duchem nadal była jak dziecko. I lubiła tą stronę siebie.

-Tam? Doskonale. Tak jak sobie to wyobrazisz, tam tak będzie. Tyle, że jeszcze lepiej. Doskonałość, której nie chce sie opuszczać. Poczucie bezpieczeństwa. Ciężko o tym opowiadać.
Wtulił się w elfke.

- To mi tam nie będzie dobrze. Tam nie będzie ciebie, a tylko przy tobie bezpiecznie....
Po chwili powieki elfki się zamknęły i zasnęła. O tak. Rin potrafiła zasnąć w każdych warunkach.

Uśmiechnął się. Posiedział jeszcze chwilę i znikli.