Pomost nad jeziorem

-I dobrze. Ostatnio mnie porwał.-poinformowałam cicho Rin. Ale nie to stanowiło przedmiot moich rozmyślań. Potrząsnęłam głową. Krótkim ruchem skrzydeł wzbiłam się w powietrze i opuściłam nad taflę jeziora. Nabrałam w dłonie wody i chlustnęłam sobie w twarz. Podziałało, otrzeźwiałam. Wróciłam na miejsce na barierce, już przytomniejsza.

A na kogo niby jak tylko spojrzałem w twoją stronę to koniec nie wiem co tu robię.
powiedział skromnie i oparł się przedramionami o barierkę i popatrzył na RIn. Miał dziwnie przyjazny wyraz twarzy dużo bardziej odmienny niż ten wcześniejszy.

Wzruszyła ramionami.
- Mnie też porwał i co? Zafundował mi ładny tatuażyk na piersi- polwiedziała rozbawiona. O tak, ostatnio była w dobrym humorze. Nawet porwania źle na nią nie wpływały. No i oparzenia już się zagoiły.
Popatrzyła podejżliwie na upadłego o czerwonym upierzeniu.
- Dziwnie się zachowujesz... czy to jest cień uśmiechu?- bez ostrzeżenia dźgnęła go palcem w kącik ust.

-Heh, to tatuażyki mi się upiekły. Widocznie wychłodzenie mnie wystarczyło.-zaśmiałam się cicho. Dopiero teraz zauważyłam obecność Upadłego.
-O, hejo.-pomachałam mu ręką. Udało mi się przy tym nie spaść z barierki.
-Hm, Rin czy on wie, że jesteś z Sylfem?-spytała nie trudząc się o dyskrecję czy też cichy ton. Wyglądało to na podryw ze strony Astesis'a.

Wysłuchał wypowiedzi RIn i już chciał powiedzieć pokaż ale jakoś się powstrzymał. Ostatnio coś mu na łeb padło i zachowywał się nieswojo. Westchnął i machnął Tayi na przywitanie bo obudziła się dopiero i otworzył szerzej oczka na jej słowa.
Wiem a co?
Powiedział lekko zdziwiony tą wypowiedzą i spojrzał podejrzliwie na Tayie. Ale z jego zmyślnia wybudziła go Rin.
Cień? A teraz?
Zapytał u uśmiechnął się szeroko pokazując białe kiełki

- On jest nieszkodliwy- poklepała Astesisa po głowie, jak małego wiernego pieska- to znajomy mojej siostry.
Uśmiechnęła się lekko starając się nie okazywać niezadowolenia na pytanie Tay'i. Z powrotem skupiła swoją uwagę na upadłym. Klasnęła w dłonie i usmiechnęła się szeroko.
- No proszę! Krwisto-skrzydły potrafi się uśmiechać!

-Ciekawość.-mrugnęłam łobuzersko, dając znak, że nie pytałam do końca na poważnie.
-Nieszkodliwy powiadasz? Ostatnio jak go widziałam to był uszkodzony, a nie nieszkodliwy. Rany lepiej?-byłam ciekawa czy maść od Ramzesa podziałała. Bo znając lekarzy, by była w pełni skuteczna powinna śmierdzieć i mieć konsystencję błota. A ta była całkiem przyjemna...

toż nie będę płakał chyba nie?
Powiedział i znów był poważny.
Nieszkodliwy?... co racja to racja...
Uśmiechnął się pod nosem. Kiedy usłyszał wypowiedź Tayi spojrzał na nią i westchnął
Pomogła maść ran już prawie nie widać. Podziękuj królowi bo chyba ty masz z nim najlepszy kontakt
Uśmiechnął się lekko i westchnął.

Westchnęła cicho. Z powrotem zaczęła machać nogami siedząc na balustradzie. Oczywiście uważała, żeby przez nią Taya nie straciła równowagi. Na razie zamilkła i przysłuchiwała się ich rozmowie.

-To aluzja?-prychnęłam cicho. Co do mojego kontaktu z królem... Powinnam unikać Ramzesa, ze względu na Ninę, ale zbytnio polubiłam jego towarzystwo. Chyba znów skorzystam z gościny Rin i Sylfa, w końcu własnego kąta nie mam. A do komnaty Niny nie mam po co zaglądać, siostra w tej chwili darzy mnie jedynie głęboką niechęcią, pewna, że przespałam się z jej ukochanym. Westchnęłam ciężko, wbijając wzrok w gwiazdy.

Wytrzeszczył oczy.
Nie wiem co cie łączy z Ramzesem czy z kim innym wiem co widziałem i opieram na tym wypowiedź. więc nie miej do mnie pretensji o to że widziałem coś czego nie chciałem widzieć.
Powiedział i szturchnął Rin w boczek aby się ocknęła.

- Hmm?
Przechyliła głowę zerkając na niego. Prawie nie dała po sobie poznać, że szturchnięcie w bok wywoływało u niej dreszcze. Straszne łaskotki miała w tych miejscach.

-Nikt nie wie.-wzruszyłam ramionami. Nikt obejmowało również mnie.
-Pretensji nie mam, za to chyba zbyt pochopnie wyciągasz wnioski.-stwierdziłam przybierając obojętny ton. Ostatnio lepiej panowałam nad sobą i swoimi odruchami. Na przykład nie strzeliłam żołnierza w twarz, prawda? Postęp. Powód do dumy.

Jak ktoś posądza mnie o aluzje to raczej sam wyciąga wnioski zbyt wcześnie...
Fuknął i nie miał zamiaru dalej rozmawiać z dziewczyną. Spojrzał na Rin i uśmiechnął się.
Gdzie twoje poczucie humoru. Zawsze jak przyjdę po chwili znika.... to przeze mnie?
Zapytał i westchnął.

- Za mało się uśmiechasz!- wytknęła palcem w niego trafiając go w nos. Ostatnio miała zbyt nagłe odruchy... i chyba za bardzo udzielała się jej dziecinność.

-Nie posądzą, a pytam. Zresztą interpretuj jak chcesz, Twoja sprawa. A ja jestem znana z gwałtownego charakteru, pochopnych wniosków i błędnych decyzji.-znów wzruszyłam ramionami. Wręcz emanowałam obojętnością.
-Nie będę przeszkadzać. Trzymaj się Rin i Ty też, żołnierzu. Jeśli spotkam króla to przekaże Twoje podziękowanie.-wzbiłam się w powietrze, jednak dbając o to, by artystka zachowała równowagę. Zostały po mnie tylko trzy czarne pióra opadające powoli na pomost.

[zt]

Dzięki Taya
Powiedział tylko na pożegnanie i spojrzał na opadające pióra. następnie zwrócił się do RIn
Że niby ja się za mało uśmiecham?
Zapytał z niedowierzaniem i spoglądał zdziwiony.

- A tak.
Skinęła głową i się zamyśliła. Rozwinęła skrdzydła i się nimi otuliła, aby nie czuć chłodnego wiatru na ciele.
- Tak w ogóle co tam u ciebie?

Uśmiecham się często... jaka na mnie.
Powiedział i spojrzał przed siebie. A kiedy usłyszał pytanie związane z jego życiem zamyślił się.
Hmm od ostatniego spotkanie z demonami jedynie się nudzę, Kora wspominała jedynie, że zleci mi zadanie jak się u niej pojawię.
Powiedział i spojrzał na nią jakby chciał usłyszeć teraz coś od niej.

- Aha.
Skinęła głową i zakryła usta ziewając lekko. Powoli zaczynała odczuwać senność. Ale jeszcze trochę zostanie.
- U mnie podobnie. Same nudy...

A jak tam romanse ? Z tego co słyszałem to masz wielu wielbicieli
Zaśmiał się cicho i spojrzał na Rin jakby chciał jej lekko dokuczyć.

Zmrużyła oczy.
- W takim razie masz złe źródła. Mam jednego wielbiciela i to mi wystarczy- prychnęła cicho i zeszła z barierki. Co on chciał osiągnąć pytając o sprawy miłosne?

Popatrzył lekko zdziwiony, nie wiedział, że tak zareaguje na zwyczajny temat.
Czyżbyś się obraziła? Troje prychniecie trochę mnie zaskoczyło. Twoja siostra była bardziej rozmowna na jakiekolwiek tematy.
Powiedział i przyjrzał się jej z zaciekawianiem.

Westchnęła cicho. Chyba ostatnio zrobiła się zbyt drażliwa na niektóre tematy.
- Przepraszam... coś nie tak się ostatnio ze mną dzieje- spojrzała w niebo- ale prychanie jest wliczone w mój charakterek.

No to na następny raz będę wiedział, aby tego tematu nie zaczepiać. Ale przyznam, że w kilku aspektach przypominasz siostrę ona też wolała jak w rozmowie to ktoś więcej mówi i zadają pytania.
Uśmiechnął się i zabrał z niej wzrok aby spojrzeć na gwizdy.