Weszła, po czym smętnym spojrzeniem ogarnęła karczmę. Ostatnio coś ją pogoda dobijała... X3
Zwinnie przeszła przez karczmę, zatrzymała się koło baru, eleganckim ruchem odpięła sprzączkę przytrzymującą tasak, który delikatnie zsunął się na ziemię. Dzięki odpowiedniemu treningowi i niesamowitemu dopasowaniu duszy przedmiotu, z duszą upadłej broń wydawała się właścicielce lekka jak piórko, tak więc ta z nabożną czułością oparła ją o ladę i usiadła na krzesełku.
Zmówiła wodę z lodem, a gdy ją dostała i upiła pierwszy łyk zmęczenie powoli zaczynało odpływać, a na jego miejscu pojawiła się ciekawość. Rozejrzała się wiec jeszcze raz i dostrzegła demona, który był tam wczśniej. Mimowolnie dostała gęsiej skórki. Przez chwilę była nawet zdziwiona, że nic nie zmieniło się od czasu gdy uciekła z piekieł i dalej nienawidzi demonów, jednak już po chwili ocknęła się z zadumy i osunęła jedną rękę na rękojeść tasaka. Tak dla bezpieczeństwa, bo nawet gdyby nic nie miało się dziać, to wolała być przegotowana na każdą ewentualność. Upadła siegnęła po szklankę, oplotło ją swymi długimi palcami i upiła łyk. Cała ta czynność, łącznie z obserwacją demona nie trwała dlużej niż 5 sekund.
[chyba mi sie nudziło O3o]