Kraina Kayami
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kraina Kayami

Przyłącz się do naszego fantastycznego świata...
 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Dae

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Dae
Łucznik
Łucznik
Dae


Liczba postów : 25
Registration date : 24/08/2009

Karta postaci
Srebrniki: 10

Dae Empty
PisanieTemat: Dae   Dae EmptyPią Sie 01, 2014 7:21 pm

Imię Daear
Nazwisko
Wiek Wiek wczesnej dorosłości, późnej dziecinności.
Rasa Żywiołak  
Proponowana ranga Łucznik
Królestwo Królestwo Przedwiecznych
Znaki szczególne Panowanie nad żywiołem ziemi, jak na żywiołaka przystało. Niezwykle intensywnie niebieskie oczy i trochę znudzono-gardzący wyraz twarzy.
Charakter Jest jak ziemia. Zazwyczaj spokojnie leży, robi swoje, ale tu podłoży kamyczek, tu wytworzy jakąś dziurę. Drzewa znajdą szczelinę wszędzie, byleby wybić się na poważnie. Po trupach do celu, potrafi zatrząść okolicą w celu wyrażenia swojego gniewu.
Historia To był niezwykle udany bal. Pewnie mój brat powie panom coś innego, ale sam sobie popsuł zabawę. Nie wiem, skąd mu się wziął pomysł, żeby przyprowadzić kobietę z pospólstwa. Pewnie chciał zrobić rodzicom psikusa. Cóż, nie udało mu się. Rodzice pozbyli się jej w bardzo taktowny sposób. Popsuli przy tym humor Tannira, ale i tak nie odpuścił ani jednego tańca, ani jednego rodzaju wina. Nieważne. Zabawa była przednia, nic nie zapowiadało późniejszych wydarzeń. Nic. Po zakończeniu balu, gdy wszyscy goście się rozeszli (nikt tym razem nie został u nas na noc), każdy poszedł do siebie spać. W rezydencji byliśmy tylko my, to znaczy nasi rodzice, mój brat i ja. Chciałabym zaznaczyć, że moja i brata sypialnia jest na tym samym piętrze, ale każda w innym skrzydle. Pokój matki i ojca jest piętro niżej w centrum budynku. Może się panom przydać ta informacja. Powiedziano mi, żebym mówiła wszystko, niezależnie, czy uznam to za istotne, czy nie. Postaram się jednak przejść do rzeczy, napomknę tylko, że hrabina L'ombre patrzyła na mnie wyjątkowo mało życzliwym okiem, gdy myślała, że jej nie widzę. Och, biedna istota. Zazdrość to coś okropnego, ale nic dziwnego, że nie może czerpać pełnej radości z tego typu zabaw. Nie z tym nosem. Muszą panowie przyznać, że musi być jej przykro szczególnie, gdy stoi obok mnie. Każdy patrząc na nas MUSI, robi się to nieumyślnie, oczywiście, porównać nasze nosy. Nawet niebrzydki nos przy moim wypada słabo, więc nie dziwię się hrabinie, oj, nie dziwię. Ale kończąc temat balu... Na czym to ja...? Ach, tak, każdy udał się do swojej ostoi. Nie wypada, bym panom przytaczała, czym zajęłam się, gdy tam dotarłam. Zajęłam się typowymi czynnościami wykonywanymi przez młode panny. Proszę się nie rumienić i nie udawać, że nie wiedzą panowie o czym mówię! W każdym razie, już w mojej koronkowej, cienkiej koszuli nocnej, tej samej, którą mam na sobie teraz, pod szlafrokiem, i znowu ten rumieniec!, położyłam się spać. Długo nie mogłam zasnąć, rozgorączkowana jeszcze po tańcach, to odrzucałam kołdrę, to znowu się nią przykrywałam. Mogą sobie panowie wyobrazić młodą niewiastę w wielkim łożu, potrzebującą kogoś kto by ją przytrzymał. Naprawdę nie wiem, o czym pan myśli, że znowu się pan rumieni! Każdą panienkę po balu powinien przytrzymywać Morfeusz, żeby mogła zasnąć. Dodatkowo nie dawał mi spokoju silny wiatr za oknem. Nie brzmiało to na normalny wiatr. Słyszeli panowie plotki o moim bracie bliźniaku i o jego specjalnych...mhm...umiejętnościach. Dźwięki wydawane przez wietrzysko na zewnątrz brzmiały właśnie tak, jakby były wywoływane w nienaturalny sposób. Zaniepokojona tym zjawiskiem i jakimś dziwnym przeczuciem, zbiegłam po mojej prywatnej klatce schodowej. Prowadziła prosto na korytarz. Drzwi do pokoju rodziców były otwarte, pierwszą rzeczą, którą zobaczyłam była wielka czerwona plama na samym środku. Mogą sobie panowie wyobrazić, jakim szokiem było dla mnie odkrycie, że tą czerwoną plamą byli moi rodzice. Pokój wyglądał okropnie. Okna pootwierane, okiennice kołysane przez wiatr zamykały się z trzaskiem, by po chwili znowu się otworzyć. Firanki poobrywane. Paskudna pogoda, paskudny widok. Nie, nie, proszę się nie bać, nie wpadnę w histerię. Z bratem często jeździliśmy na polowania, przywykłam do widoku martwych czy też rannych zwierząt. Wiadomo, fakt, że tym razem nie patrzyłam na zwłoki lisa, a na zwłoki rodziców, jest wstrząsający, ale wiem, że muszę panom złożyć zeznanie. Muszą panowie znaleźć mordercę! Wierzę, że panowie dadzą radę, wyglądają panowie na takich dzielnych i odważnych... a właśnie, po tym, gdy udało mi się oderwać wzrok od rodziców i uniosłam głowę, w drzwiach po przeciwległej stronie pokoju, zobaczyłam stojącego brata. On patrzył na mnie. Potem wbiegła służąca i zawołała panów. To wszystko, co mam panom do powiedzenia. Panowie mi wybaczą... - Dae podniosła się na teatralnie drżących nogach, teatralnie drżącą rękę przykładając do czoła w teatralnym geście. Spod półprzymkniętych oczu błyskały niebieskie blaski. Strażnicy, mile połechtani wiarą składaną w nich przez tak czarującą młodą kobietę, prawie pozwolili jej odejść. Przypomnieli sobie jednak o czymś i gestem ją zatrzymali.
-Proszę poczekać, jeszcze jedno, jak wyglądały relacje w rodzinie? - Dae usiadła z głębokim westchnieniem.
-Nie byliśmy do siebie wrogo nastawieni, jeśli o to panom chodzi. Rodzice zapewniali nam wszystko, czego chcieliśmy, a ich śmierć sprawi nam tylko wielu kłopotów. Cały dom spadł na nasze bark, wcześniej mogliśmy razem z bratem przesiadywać całe dnie w ogrodzie, czy też spędzać czas na polowaniach. Teraz to się zmieni. Nie było powodów, by mój brat życzył im śmierci, chociaż... - przerwała w połowie.
-Chociaż? - Zapytali zniecierpliwieni stróże prawa.
-W sąsiednim hrabstwie zdarzyło się, że panicz zabił swoich rodziców z czystej nudy. Polowania na zające i bażanty znudziły mu się. Chciał zapolować na coś większego. Ale u nas można polować i na dziki, i na jelenie. Mamy piękną zwierzynę. Jeszcze jakoś mogę panom pomóc? - Zatrzepotała niewinnie rzęsami.
-Proszę nam jeszcze powiedzieć, czy w powiecie pani rodzina miała jakichś wrogów?
-Ależ nie! Nasi rodzice byli bardzo lubiani. Nikt nie mógł mieć do nich zastrzeżeń - do nich nikt nic nie miał, dodała ironicznie w myślach. Przypomniała sobie dzień, jak siedzieli z bratem na drzewie, któremu pomogła wyrosnąć troszeczkę szybciej, niż normy przewidują. Siedzieli w leniwe, letnie popołudnie i psuli rolnikom zbiory. Ona za sprawą swojej mocy niszczyła glebę, jej brat wiatrem łamał kukurydzę. Często tak sobie umilali czas, o czym wieśniacy doskonale wiedzieli.
-Dobrze, dziękujemy, to wszystko - dostała znak ręką, żeby wyszła, co też niezwłocznie, lecz bez pośpiechu, kołysząc leniwie biodrami, uczyniła.
Stanęła zaraz za niedokładnie domkniętymi drzwiami. Jej brat, gdy ją zauważył, przez sekundę miał jeszcze na ustach uśmiech samozadowolenia, gdy podszedł do niej. Kiwnęła mu głową, ten przez uchylone drzwi, ruszył powietrze z sali przesłuchań wprost do swojego ucha. Słyszał wyraźnie to, co mówili strażnicy. Byli podejrzani. Oboje. Nie podsłuchiwał wcześniej siostry, ale z obecnej rozmowy policjantów wywnioskował, że nie całkiem zgadzała się z jego wersją wydarzeń. Z jej wersji miało nawet wychodzić, że to on jest bardziej podejrzany. Mógłby mieć coś przeciwko, gdyby nie fakt, że z jego relacji to ona maczała palce w morderstwo rodziców. Strażnicy brzmieli ostro. Było późno, zmęczenie i stres, któremu byli poddani, pomogło im podjąć decyzję. Rodzeństwo miało zostać poddane sądowi.
-Daear, co ty na małą podróż? - Siostra spojrzała mu przenikliwie w oczy, próbując w swoich ukryć czystą złośliwość. Wyczytała z nich wszystko, co było jej potrzebne, by zrozumieć cały sens w zadanym przez brata pytaniu. Kiwnęła głową i tak o to, zabrawszy wcześniej potrzebne rzeczy z domu, ruszyli w kierunku, jak się później okazało, krainy Kayami. A o tym, co stało się tej nocy, nigdy już nie rozmawiali.

Teraz zjem tosta, a potem sprawdzę jeszcze błędy ;)
Powrót do góry Go down
http://ireath.deviantart.com
Aranel
Generał
Generał
Aranel


Liczba postów : 100
Registration date : 04/12/2009
Zwierzęta : 100

Karta postaci
Srebrniki: Wystarczająco dużo do przeżycia

Dae Empty
PisanieTemat: Re: Dae   Dae EmptySob Sie 02, 2014 2:15 pm

Karta zaakceptowana. Życzę miłej gry.
Powrót do góry Go down
http://atterlassus.pinger.pl
 
Dae
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kraina Kayami :: ABC :: Zapisy-
Skocz do: