Bar "Wodne Oczko"

Zadziornie się uśmiechnął do ukochanej i ruszył przed siebie by spocząć na sofie.

-Wolałbym zaproszenie, ale jeśli muszę....

Usiadł wygodnie i przełożył rękę przez ramiona Morii by móc przytulić ją do siebie.

Pojawiła się w barze. Miała na sobie długą jasną suknię, która z jej dziwnym bladym odcieniem skóry wyglądała niczym jakaś zjawa. Jedynie ciemne włosy oraz oczy przypominały o tym, że Elys jest wciąż żywa.
Podeszła do lady baru i nie musząc się odzywać otrzymała to, na co miała ochotę. Barman znał już ją na tyle dobrze, aby wiedzieć, jaki humor odpowiada odpowiedniemu trunkowi.
-Proszę-rzekł jedynie kładąc butelkę i kieliszek koło niej. Elys podziękowała skinieniem głowy i nalała sobie trunku. Machnęła dłonią do przebywających w barze.

Wtuliła się w ramiona chłopaka. Jedną ręką złapała go za szyję, a oczy niewinnie spoglądały na niego.
- Nie lubię kiedy jesteś daleko..
Powiedziała dosyć cicho.
Spojrzała na przybyłą Elys
- Witaj królowo.

Podążał wzrokiem za Elys. Sam nie wiedział jak się zachować. Przywitał ją delikatnym uśmiechem, który zagościł na ustach chłopaka. Przypomniał sobie jak kiedyś złożył pocałunek na jej chłodnych ustach. Był również ciekawy czy ona pamięta sytuację, która niegdyś zaistniała pomiędzy nimi. Dłoń maskowała ramię Morii.

-Jestem zawsze wtedy, gdy mnie potrzebujesz.

Uniosła nieznacznie wzrok, aby spojrzeć na obecnych. Na jej twarz wpełzł miły uśmiech, lecz był on jedynie odwzajemnieniem tego, co posłali jej przebywający w barze. Uniosła kryształowy kieliszek do ust i przechylając go lekko wlała do swych ust purpurowy napój.
Do baru wszedł mężczyzna o blond włosach. Nie widząc nikogo znajomego prób Elys podszedł do niej, po czym usiadł tuż obok. Powiedział coś cicho do królowej tak,że tylko ona była w stanie to dosłyszeć.

Spojrzała na niego
- Czasem za dużo razy cię nie widuję i czuje się wtedy samotna.. Bardzo samotna
Wtuliła swoją twarz w jego szyję..


// przepraszam ale musiałam coś zrobić..

Odpowiedziała coś blondynowi. Odłożyła kieliszek koło butelki i podziękowała grzecznie barmanowi. Wstała i wraz z tym mężczyzną wyszła z baru.

Pogłaskał ją po głowie. Ustami musnął jej włosy.

-Ciii, kiedyś wszystko się zmieni. Obiecuje.

Pocałowała czule jego szyję lekko mrużąc oczy
- Wiem ale .. ech wole mieć cię zawsze przy sobie..

-To zamieszkaj ze mną w królestwie. W mojej komnacie... Będziesz ją tylko opuszczać na zajęcia plastyczne.

Odciągnął delikatnie jej głowę od swojej szyi. By móc spojrzeć w piękna oczy dziewczyny.

Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie
- Ale jak ?? A twoja rodzina poddani?? Wiesz, że mogą z tego wyjść nieprzyjemne sprawy. Z resztą nie mam nawet azylu..
Powiedziała smutnie..

-Teraz ja jestem królem i ja władam. Azyl miałaś od kiedy zostałem księciem. Jesteś tylko moja i należy nam się trochę szczęścia.

Spojrzenie było coraz głębsze.

Zatkało ją nie wiedziała co ma mówić, co myśleć.
Patrzyła tylko jak małe dziecko w jego oczy z delikatnie otwartymi ustami przez które nie wylatywał żaden dźwięk.

Złożył długi i namiętny pocałunek na jej ciepłych ustach. Mocno przytulił jej delikatne ciało.

Zatopiła się w jego ustach. Dwoma rękoma objęła go za szyję by lepiej kontrolować swoje ciało.

Podczas całego pocałunku był ciekawy co odpowie. Znając życie, będzie musiała uciekać. Już to czuł w sercu...
Lecz nie dawał za wygraną. Całował długo i namiętnie by nadrobić każde stracone sekundy.

Nie wiedząc czemu dała ponieść się emocjom. Podniosła się do pozycji klęczącej nie przestając go całować. jedną nogę przełożyła na drugą stronę jego kola tak że napierała na niego.

Paluszki skrzyżował na jej plecach. Pozwolił sobie przyciągnął ją mocniej do siebie. Nie chciał by się krępowała. Ogarnęło go zdziwienie, że zareagowała w taki sposób. Pierwszy raz...
Teraz on poczuł się skrępowany w pewnym stopniu.
Pocałunek trwał. Był długi, gorący... Tak wspaniały, że aż żal go przerywać.
Języczki wspólnie tańczyły w tej wspaniałej chwili.

Powoli przerwała i spojrzała na niego smutnymi oczami
- No i teraz muszę iść... znowu...
Powiedziała niechętnie i wstała. Skierowała się w stronę wyjścia,stanęła w drzwiach i spojrzała na ukochanego
- A co do tego mieszkania z tobą chętnie z tego skorzystam.
Zaśmiała się lekko i wyszła..

Uśmiechnięty zabrał swoje rzeczy i wyszedł.

Wszedł do baru i usiadł w rogu.
-Wesolutko...-mruknął do siebie i zamówił kufel zimnego piwa.

Pojawiłam się w nagłym powiewie wiatru, który przyniósł ze sobą kilka czarnych kruczych piór. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i skinęłam głową do barmana, podeszłam i poprosiłam o wino. Następnie usiadłam na wysokim barowym krzesełku i poprawiłam włosy jak i strój. Po chwili już piłam zamówiony trunek.

-Cześć-rzucił szybko i wyszczerzył się. Szybko ogarnął wzrokiem całą postać i pociągnął łyk z kufla.

Spojrzałam na obecnego mężczyznę i skinęłam delikatnie głową. Uśmiechnęłam się lekko.
- Witaj. - obróciłam w palcach lampkę z winem.

Sasuun szybko wstał, poprawił płaszcz i podszedł do baru z kuflem w ręku.
-Jestem Sasuun-powiedział wciąż uśmiechnięty i odstawił kufel-Mogę się dosiąść?-dodał po chwili robiąc mały ukłon.