Wielki potwór stał tuż nad bagnem spoglądając na drzewo na którym wisiała klatka, a w niej... ludzie. Potwór przypominał troche trolla, miał wielką niekształtną i całą w guzach głowe, a jego oddech był zabójczy. Jego wielkie łapy wyglądały jak kamienie, w tym jedny trzymający ogromną maczuge, całą w ostrych kolcach. Był zdumiewającego wzrostu i sięgał ponad szczyt drzew. Tuż obok stał mały człowieczek z chytrym wyrazem twarzy, trzymający w ręku ogromny klucz. Machał nim posyłając szyderczy uśmieszek w strone ludzi, którzy cali się trzęśli ze strachu. W klatce panował chaos, była tam trójka ludzi, starszy facet, młoda kobieta i dziesięcioletnie dziecko.
- Albo nam go dacie, albo zginiecie. - powiedział mały człowieczek i obrócił się do olbrzyma zapewne chcąc dać rozkaz...