Drow wszedł do lochów. Ciemne, przyjemne dla oczu i paradoksalnie w miarę miłe i bezpieczne miejsce, jakim było więzienie bardzo odpowiadało mrocznemu elfowi. Cisza, spokój, z dala od innych osób. Pogrążywszy się we własnych rozmyślaniach zaczął wędrować powoli p lochach, pozwalając na to, żeby jego buty stukały o podłogę, wywołując efekt bardzo przyjemnego pogłosu niosącego się korytarzami.
EDIT:
Po dłuższej chwili łażenia, drow opuścił lochy i udał się w tylko sobie znanym kierunku.