Śnieżna Łąka

-Nie zmieniam. Łagodzę konflikty-stwierdziła obojętnie.
-Nasłuchałam się ostatnio jaka to jestem niedyplomatyczna-prychnęła cicho.-I tego, że mam lepsze kontakty z innymi rasami niż z upadłymi-uśmiechnęła się chytrze.-Jestem tylko pionkiem słuchającym rozkazów. Pionkiem ze skazą-tu uśmiechnęła się wręcz paskudnie-ale jednak.
-Mniam iż w tej chwili zajmuję ci twój cenny czas i powinnam cię pożegnać-skrzyżowała ręce na piersiach. Tak naprawdę miało to na celu oparcie nadwyrężonego nadgarstka na drugiej ręce.

- Nie mam nic do roboty, ale skoro moje towarzystwo jest dla Ciebie taką udręką, rób co chcesz.
stanął w najlepiej nasłonecznionym miejscu jakie znalazł próbując się trochę wysuszyć.
- Ale to prawda, że dla naszych jesteś wredna no i dla każdej dziewczyny. Czy ty jesteś ... zazdrosna ?

Uśmiechnęła się nieco złośliwie.
-Zazdrosna o co? Rozwiń to. O cały świat? Ooo na pewno. Któż by nie marzył o całym świecie dla siebie?-przeciągnęła się. -Takie rozpieszczone dziewuchy jak ja marzą-sprawnie zaplotła włosy w warkocz.
-Jednak słucham. Zazdrosna o co?-spojrzała na jego twarz z chłodnym spokojem. Można by nawet uznać takie spojrzenie za wyzwanie.

- Ja nie marzę o całym świecie, nie potrzebny mi on do szczęścia.
Mruknął obojętnie. Belphegor był tak bezproblemowym aniołem, który uwielbiał spokój i ciszę ,ze takie rzeczy go nie pociągały.
- Zazdrosna o innego dziewczyny, które mógłby zabrać twój harem.
Powiedział z rozbawieniem, po czym roześmiał się.

Przez chwilę, gdyby wzrok mógł zabijać, Belph zostałby zabity kilka razy. Po chwili jednak słysząc jego śmiech pokręciła ze zrezygnowaniem głową.
-Jesteś nienormalny-pokazała mu złośliwie język.-Nie mam haremu pfff-prychnęła oburzona.
-Uh na mnie czas. Żegnaj waracie-potargała mu włosy ze złośliwym uśmiechem i zniknęła.

- Nie wcale. I wcale nie jesteś zazdrosna gdy jakaś laska zbliża się do 'twoich' facetów.
Powiedział z przekąsem w głowie zarzucając na siebie suchą już koszulę.
- Taki twój urok, Arc.
Powiedział za nią i znikł.

Pojawił się z Arc w takiej samej pozycji jak poprzednio - Tu

Przyłożyła mu sztylet do gardła.
-To teraz się odsuń-zmrużyła oczy.

Rozsypał się w piasek wsiąkając w ziemię, po chwili, bardzo szybko podbiegł Shiro, tygrys skoczył na Upadłą od tył z zamiarem obalenia Jej na podłogę

Pojawił się daleko od nich w fotelu. Chciał poobserwować, wczuć się w zawód, może nawet to polubi i zmieni go? Podparł głowę na ręce i zmrużył oczy, patrząc uważnie co będzie się dziać

No to pięknie. Żałowała, że włączył w to zwierzątko, które nawet lubiła. Mus to mus. Pochyliła się w przód i tygrys nie znajdując oparcia w postaci ciała poleciał do przodu, jedynie delikatnie raniąc jej plecy. Gdy przed nią leżał, stanęła mu mocno na gardle i przydusiła lekko. W dłoni zmaterializowała się jej długa katana.
-Walki wręcz mógłbyś mnie nauczyć-rzuciła z cwanym uśmiechem w przestrzeń.

Sai wyłonił się z ziemi ze swym Zangetsu w ręku a Shiro wyszedł gdzieś w las - Ech... Zresztą mi też się to przyda - Pojawił się za Arc tnąc z góry do dołu i celując w Jej bok, gdzieś powyżej pasa. W razie czego wiedział że Arc potrafi dobrze walczyć więc był czujny jak nigdy, każde poważne cięcie na jego ciele za skutkuje zdematerializowaniem się zaatakowanego miejsca

Zaśmiała się rozbawiona. Walka wręcz była jak taniec. Nie uskakiwała. O nie. Bezczelnie zrobiła blok, zatrzymując jego ostrze. Jednym przysunięciem się, stanęła po jego prawej stronie i kopnięciem w kolano miała za cel posłać go na jedno kolano. Tylko po to, żeby na razie się rozkręcić.

Ale co to? Sai przyjął cios lecz tylko przez jakąś setną sekundy gdy po tym czasie jego kolano zamieniło się w piasek i rozsypało gdzieś, zrobienie nowego kolana zajmie mu jakieś pół minuty dlatego aby 'odstraszyć' Arc od Siebie ryknął - Getsuga Tenshou! - Dalej mając dwa ostrza zetknięte, z Zangetsu poleciała ogromna ilość, ciemnoczerwonej energii która niszczyła wszystko co mogła napotkać. Oczywiście Upadła mogła opierać się tej mocy dzięki swej katanie, jako że ta prawdopodobnie nie była zwykłym orężem

+10 pkt doś bo nie policzyłem w poprzednim poście

A co ona będzie swoją katankę nadwyrężać. Odskoczyła w bok i w momencie, gdy lekko dotknęła palcami, ziemi odbiła się i w jednej chwili była koło niego. Zmiana w piasek irytowała ją niezwykle, więc momentalnie wbiła igłę medyczną a w dolną część kręgosłupa, żeby ograniczyć jego ruchy. Katana była uniesiona na wysokości punktu chudan.

Syknął z bólu. Z ziemi wyszły trzy kopie, jedna za Saiem aby mu pomóc, druga zaraz za Arc z zamiarem ataku na nogi a trzecia dosłownie rzuciła się na katanę Arc broniąc prawdziwego Saia

+4 pkt doś

Miała jeszcze drugą rękę, której nie musiała używać. Teraz jednak była jej potrzebna. Podskoczyła, gdyż kopia chciała zwalić ją z nóg i w tym samym momencie wbiła sztylet w gardło następnej. Owszem na chwilę odciągnęły ją od Saia. Jednak w walce wręcz czuła się pewnie. To był jej żywioł. Sztylet z żyłką powędrował w stronę trzeciej kopii. Nie trafił. Ale taki był cel. 3 Następne, rzucone w bok unieruchomiły kopię i demona w czworokącie z ostrych żyłek. Upadła szarpnęła za rękojeść 5 sztyletu. Ot magia. Cienie żyłki ze świstem przecięły powietrze, mając zamiar przeciąć demona wraz z kopią.

Sai w ostatnim momencie przeciął żyłki za sobą dostając drogę ucieczki lecz atak był tak sprecyzowany że mocno oberwał w lewe ramię i po plecach, w odwecie używając mocy amuletu piorunu zyskując niewiarygodną szybkość. Zaczął machać ostrzem w różnych płaszczyznach a z każdym cięciem z ostrza wylatywała taka sama fala energii jak poprzednio, no troszkę słabsza. Demon robił co najmniej dwadzieścia cięć na sekundę co stworzyło wielką 'ścianę' energii lecącą wprost na Arc, a za ścianą Sai wykorzystując nikłą widoczność przez to całe zamieszanie miał zamiar zaatakować Arc gdyby ściana zawiodła

+6 pkt doś

Znika

<Ah, oh... wybacz o kochanie drugie i dzia za info ;* >

Poof. Dym. Zniknięcie. Upadła uwielbiała się bawić tą przemianą. Jednak nie atakowała tylko przeczekała ścianę energii. Znów się zmaterializowała i uniosła katanę przed sobą.

Jako że za ścianą był Sai, odbił się od podłogi i korzystając z tego że był teraz za upadłą zaatakował Ją w plecy starając się wbić ostrze w Jej delikatne ciało, lecz przed tym w powietrzu rozległ się niesamowicie głośny świst który wprost zmuszał aby odruchowo zasłonić uszy rękoma (amulet powietrza )

+6 pkt doś

I owszem odruch taki był. Jednak jako iż nie mogła, ponieważ miała w jednej ręce katanę, a do tego poczuła nacięcie na plecach, jedyny odruch jaki jej przyszedł do głowy to zniknięcie na sekundę pojawienie się i rzucenie sztyletem prosto w jego serce.

W ostatniej chwili jakoś starał się zamortyzować sztylet powietrzem lecz ten był aerodynamiczny, jedyne co mógł zrobić to się odsunąć lecz było już za późno dlatego dostał prosto w mostek. Szybko wyciągnął sztylet i z błogim uśmieszkiem na twarzy czekał na kolejny ruch, był przygotowany aby w sekundę zamienić się w piasek

+9 pkt doś - 5 pkt żyć

-Masz już dość?-dziewczyna była śpiąca. A z chęcią zachowałaby siły na jutro, gdzie mógłby nauczyć ją magii. Jednak Broń uniosła w pogotowiu.

-Mógłbym walczyć jeszcze dwa dni - Mruknął co było prawdą lecz jego obecny stan był wywołany tym że Sai nie zbyt dobrze radzi sobie w walce wręcz