Bar 'Alibii'

-Oczywiście - Nie spuszczał z Niej wzroku, usiadł normalnie robiąc miejsce na kanapie jak i na swoich kolanach. Aby pomóc Jej w wyborze dodatkowo rozsunął ręce na bok tak jakby zapraszając Ją do siebie.

Dziewczyna zauważyła, że chłopak dał jej wolną rękę co do wyboru miejsca, jednak nie dało się zauważyć sugestywnego ruchu rąk demona. Dlatego też, nie wiedząc w jakim jest on humorze, a nie chcąc go drażnić, usiadła mu na kolanach.

Podniósł Jej nogę i ustawił tak aby siedziała do niego przodem i okrakiem. Swe łapczywe rączki ułożył na Jej talii a ustami delikatnie musnął Jej usta
-Tęskniłem - Mruknął dosyć wesoło, nie był dzisiaj ani zły ani humorzasty
-Wyluzuj - Pokazał Jej jęzor

Uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Tęskniłeś, tak? - wyszeptałam pochylając się nad jego uchem.

-Mhm - Wymruczał zadowolony Jej zachowaniem na co pogładził Jej szczupłą talię
-Przez te całe zamieszanie myślałem że Cię zgubiłem - Jednym paluszkiem zaczął wodzić w górę i w dół Jej boku

- Jak widać odnalazłam się, to chyba przez tą obrożę, którą mam na szyi. Wiesz, że nie mogę jej ściągnąć? - po tych słowach przygryzłam delikatnie płatek jego ucha

-Wiem, przecież sam Ci ją założyłem - Łobuzerski uśmieszek wręcz sam wbił się na jego usta a jedna z jego dłoni zawędrowała pod Jej ubranie na... Plecy.
-Będziesz ze mną mieszkać, prawda? - Pytanie raczej retoryczne, choć kij tam wie Saia

Poczułam jak jego dłoń wędruje pod moje ubranie,miauknęłam.
- Jeśli tylko, takie będzie Twoje życzenie, to tak... a co będę miała tam robić? Prać? Sprzątać? Gotować?

-Być - Sięgnął Jej ust na krótki, płytki pocałunek. Więcej nie potrzebował
-Poza tym potrzebuję zacząć zarabiać, będziesz dla mnie pracować - Mruknął tajemniczym tonem patrząc złośliwie w te Jej złociste, kocie oczy

- Być? Tak po prostu? To chyba będzie całkiem miłe zajęcie.
Po raz kolejny dane mi było poczuć jego usta na moich, na krótko, ale jednak. Po chwili jednak dane mi było usłyszeć dalszą część wypowiedzi.
- A co takiego będę robić panie?

-Będziesz prostytutką. Ekskluzywną, lecz prostytutką.. - Mógł Ją zasmucić tą wiadomością lecz aby osłodzić Jej ten fakt, pocałował Ją raz jeszcze, tym razem dłużej
-Pracujesz gdy chcesz, część zysków idzie do mnie - Tak, na pewno miał dobry humor, nawet pozwoli Jej zatrzymać zarobione pieniądze

Faktycznie po usłyszeniu wiadomości uśmiech znikł z mojej twarzy. Nawet ten pocałunek go nie wrócił. Spojrzałam na niego.
- Od kiedy zaczynam? I gdzie będę pracować?

-Od kiedy chcesz i gdzie chcesz, daję Ci pełną swobodę - Spojrzał na Nią udając smutek, nie potrafił okazać uczuć więc pozostało mu udawanie, a udawał bo chciał aby doceniła że jest teraz taki a nie inny
-Możesz w ogóle nie pracować ale wtedy będziesz musiała nadrabiać to w inny sposób - Złośliwość powróciła na jego twarz a dłoń na Jej plecach zaczęła schodzić niżej i niżej...

- Ymm... dziękuję.
Cóż nie uśmiechało mi się być towarem na sprzedaż, ale przecież nim byłam, byłam zabawką i doskonale o tym wiedziałam. Nic na to poradzić nie mogłam. Kiedy usłyszałam jego kolejne słowa spojrzałam z nadzieją. Zauważyła też powrót złośliwego uśmieszka, jednak nie zraziło jej to.
- Mhmm... w inny sposób mówisz? A można wiedzieć jaki? - spytałam poprawiając się na jego kolanach, tak, że teraz nasze ciała były jeszcze bliżej siebie.

-Ach nie ważne, nie spodoba Ci się - Jego dłoń zatrzymała się a jego wzrok z trudem lecz uciekł od Niej spoglądając gdzieś w bok. Minę miał obojętną

- Ohhh ten też mi się nie spodobał, a jednak powiedziałeś.
Ujęłam dłońmi jego twarz, tak, aby nasze oczy znowu się spotkały. Musnęłam wargami jego usta.
- To jak powiesz?

-Uwierz, nie spodobałoby Ci się - Zanim zapyta go jeszcze raz, zamknął Jej usta swymi własnymi w długim pocałunku, oto konsekwencja drażnienia swego pana

Nieśmiało wsunęłam język, by mógł zacząć taniec ze swoim kolegom, jednak wciąż zamierzałam kontynuować przerwany temat.

Jeżeli on Jej na to pozwoli, na razie był zajęty Jej ciepłym językiem który tak miło ocierał się o jego własny. Gdy tylko na nowo zapoznał się z Jej języczkiem, przejął inicjatywę dominując ten pocałunek.
Jego dłonie jakby automatycznie znalazły się pod Jej skąpą częścią górnej garderoby. Na razie gładził jedynie Jej delikatne plecy

Pojawił się siedziąc przy jednym ze stolików. Wyjął z kieszeni swoje specjalne "wino" i upił łyczka. Po chwili usłyszał jakieś ruszy gdzieś w pobliżu i obrócił w tamtym kierunku głowę.
- Witaj mój Sai'u... - uśmiechnął się milusio do niego.

Zwierzołaczka odsunęła się, nie to, żeby jej się pocałunek nie podobał, jednak była ciekawa, co też takiego mogłoby się jej nie spodobać niż jej nowa praca... Uśmiechnęła się do niego łobuzersko i ponowiła pytanie.
- To co z tym innym sposobem? - spytała zabawnie mrugając oczami.

-Ofiarowałabyś mi swoje ciało... - Musnął Jej nosek
-Do moich eksperymentów na żywych organizmach - Puścił Jej oczko by po chwili usłyszeć słodki głos L'a
-Yo mój cókiereczq!!!111!!11!!11jeden!jeden

- Ooo a nie bałbyś się, że mógłbyś mi coś zrobić? - spytałam zadziornie.

Uśmiechnął się tajemniczo do Sai'a.
- Już niedługo będe miał pewną sprawe do Ciebie i mojego Renusia, ale póki co... - rzucił mu butelke ze swoim "winem".
- Skosztuj proszę i powiedz jak Ci smakuje. - dokończył uśmiechając się słodko i wsadzając sobie do buzi pysznego lizaka.

-Wybacz lecz jesteś jedynie moją zabaweczką - Uśmiechnął się równie zadziornie do Niej, może miał dobry humor lecz jego charakter jest jaki był.
-Ach nie mogę się doczekać - Chwycił butelkę i wziął łyk do buzi po czym panicznie rozglądając się po barze, gwałtownie 'pocałował' Yoru wciskając Jej zawartość 'wina'
-Przecież to sam cukier jest! - Spojrzał na L'a zdziwiony